Rocznie Prawo i Sprawiedliwość otrzymuje nawet 25 milionów złotych subwencji. Politycy koalicji rządzącej uważają, że partia Jarosława Kaczyńskiego powinna stracić te pieniądze ze względu na aferę wokół Funduszu Sprawiedliwości i rzekome wykorzystywanie tych środków w celach kampanijnych. Twierdzą nawet, że znaleźli podstawę prawną, którą mogłaby wykorzystać Państwowa Komisja Wyborcza. W odpowiedzi PiS mówi o naciskach politycznych na organ wyborczy. PKW musi podjąć uchwały w sprawie rozliczenia sprawozdań komitetów do 15 lipca.
Do sprawy odniósł się w rozmowie w RMF FM, były szef MSWiA, europoseł KO Marcin Kierwiński.
Kierwiński: Są przesłanki, by odebrać subwencję PiS-owi
Polityk został zapytany, czy Państwowa Komisja Wyborcza powinna przyjrzeć się finansom Prawa i Sprawiedliwości.
– Bezapelacyjnie – stwierdził. – Nie mam wątpliwości, że stworzono system korupcji politycznej – dodał.
Jak zaznaczył, jego zdaniem istnieją "bardzo istotne przesłanki" do tego, aby PiS mogło stracić subwencję. Mówił w tym kontekście o "łamaniu kodeksu wyborczego, nielegalnym finansowaniu kampanii wyborczej i nielegalnym finansowaniu partii politycznej".
"Kaczyński powinien zawiadomić prokuraturę"
Kierwińśki nawiązał również do listu, który prezes PiS miał skierować do Zbigniewa Ziobry. Według informacji "Gazety Wyborczej", przed wyborami w 2019 r. Jarosław Kaczyński zwrócił się do ministra sprawiedliwości "o natychmiastowe zakazanie kandydatom Solidarnej Polski korzystania z Funduszu Sprawiedliwości w kampanii wyborczej".
Były szef MSWiA podkreślił w rozmowie z RMF FM, że Jarosław Kaczyński, mając jakąkolwiek wiedzę o niewłaściwym wydawaniu pieniędzy z Funduszu Sprawiedliwości, powinien był zawiadomić o tym prokuraturę.
– Moim zdaniem niezawiadomienie prokuratury jest przestępstwem w tym zakresie – dodał Kierwiński, zapewniając, że jego partia poparłaby ewentualny wniosek o uchylenie immunitetu Kaczyńskiego.
Czytaj też:
Miliony na nagrody w rządzie Tuska. Ujawniono szokującą kwotę