Znany językoznawca został zapytany o to, jak mówić o zwierzętach. – A „osoby ludzkie” i „nieludzkie”, jeśli mogę? Ten wątek tylko, a „osoby ludzkie” i „nieludzkie”, te „nieludzkie zwierzęce”, czyli pies jako „osoba nieludzka”, to profesorowi pasuje czy umiarkowanie? – zagaiła dziennikarka TVP Info przepytująca profesora. – Nie, nie pasuje mi – odpowiedział. – Tak samo, jak nie pasuje mi np. „adoptowanie zwierząt”. Też mi nie pasuje. Jednak co ludzkie, to ludzkie. Jestem starym człowiekiem i te tradycyjne formuły i tradycyjny sposób myślenia... Nawet mówienie, że choćby najulubieńszy pies „umarł”, będzie dla mnie obce. Nie, pies niestety „zdechł”. Bardzo lubię zwierzęta, naprawdę – zastrzegł ekspert, stawiając sprawę „umierania” i „zdychania” bardzo jasno. Profesor Bralczyk nie mógł poruszyć chyba bardziej czulszej struny u rodzimych celebrytów.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.