W studiu TVN24 dyskutowali Dorota Olko (Lewica) i Michał Kamiński (Trzecia Droga). Politycy rozmawiali nt. tarć w koalicji rządzącej na tle projektów ustaw zmieniających prawo aborcyjne. Pojawił się także temat referendum w tej sprawie oraz kwestia przegranego przez koalicję głosowania w sprawie depenalizacji aborcji.
Senator Kamiński stwierdził, że w PSL każdy głosuje w tej sprawie zgodnie ze swoim sumieniem i nie chce, żeby Lewica narzucała koalicjantom, jak powinni głosować. W pewnym momencie, na poparcie swoich słów o atakach Lewicy na PSL za głosowania w sprawie aborcji, Kamiński przytoczył wulgarne hasło. – Hasło "od Bałtyku aż po Hel, je*** Giertycha i PSL..." – zaczął.
– O Boże – oburzył się szybko prowadzący program Piotr Marciniak. Kamiński od razu przeprosił, że użył tego wyrażenia, ale dodał, że użył "języka, którego używa w Polsce Lewica w dialogu z PSL".
– Używa pan języka, który jest haniebny w programie publicystycznym – odparł Piotr Marciniak. – Przepraszam, ja tylko cytuję – wyjaśniał wicemarszałek Senatu.
– Ale mogę bezpiecznie dalej z panem rozmawiać? To proszę bez tych cytatów – zakończył temat prowadzący program.
"Po wyborach". Koalicja trzeszczy w szwach
Kwestie światopoglądowe dzielą koalicjantów. Wciąż nie gasną emocje po przegranym głosowaniu ws. depenalizacji aborcji. Kolejnym tematem spornym są związki partnerskie.
"Dla jasności – na razie nie ma mowy, aby koalicja się rozpadła. Powtarzamy – nienawiść do PiS to bardzo odporne spoiwo. Na razie jeszcze nikt nie powiedział paru słów za dużo, choć rzecz jasna rutynowe machanie szabelką połączone z groźbą rozpadu koalicji już zostało przez przez szefa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza wykonane" – donosi portal Onet.
Twórcy programu "Stan wyjątkowy" wskazują, że Koalicja Obywatelska, Polska 2050, PSL i Lewica są na siebie skazani. Według nieoficjalnych ustaleń, "jakiekolwiek poważne zmiany polityczne będą możliwe dopiero po wyborach prezydenckich. W zależności od wyniku może wówczas dojść do rozłamu w Trzeciej Drodze, podziału w PiS, rekonstrukcji rządu, a nawet przyspieszonych wyborów parlamentarnych".
Czytaj też:
Coraz więcej legalnych aborcji. "Wyrok TK przestaje działać"