Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski ma złożyć wizytę w Zimbabwe. Podróż dyplomatyczna stała się dla szefa MSZ pretekstem do zaczepki wymierzonej w prezesa IPN, kandydata na prezydenta popieranego przez PiS Karola Nawrockiego.
"Ponieważ Wysoka Przedstawiciel Unii Europejskiej do spraw polityki zagranicznej poprosiła mnie o złożenia wizyty w Zimbabwe jako Prezydencja chciałbym niniejszym zapytać prezesa Nawrockiego jakie polskie sprawy można tam przy okazji załatwić" – napisał Sikorski na portalu X.
Nawrocki do Sikorskiego: Może pan minister nic nie robić
"Ja już załatwiłem bardzo ważną sprawę – cmentarz dla polskich cywilów z IIWŚ. Posłucha Pan na miejscu jakie wrażenie to zrobiło na lokalnej społeczności" – odpowiedział szefowi MSZ Nawrocki. "Wracamy po swoich, budujemy powagę państwa polskiego. Dużo wysiłku w to włożyliśmy z IPN i grupą wspaniałych harcerzy" – podkreślił.
"Także może Pan Minister – wzorem partyjnego kolegi, który chce być prezydentem – nic nie robić. Śniadanie, obiad, kolacja, dwa samozachwyty, lokalna elita i do domu. Have fun" – dodał Nawrocki.
Podróże prezesa IPN pod lupą "Gazety Wyborczej"
"Gazeta Wyborcza" napisała w środę, że podróże Karola Nawrockiego w roli dyrektora Muzeum II Wojny Światowej i prezesa IPN kosztowały podatnika prawie 800 tys. zł. "Gdy stał na czele muzeum – 463 tys., a gdy przeszedł do IPN – ponad 326 tys. zł. Tu jednak jego kadencja jeszcze się nie skończyła" – podkreśla "GW".
"Hawaje, Japonia, Chiny, Australia, Nowa Zelandia – to dorobek podróżniczy Karola Nawrockiego jako dyrektora MIIWŚ. Gdy w 2021 roku został wiceprezesem, a potem prezesem IPN, również latał w dalekie kraje, m.in. do: Zimbabwe, Meksyku, Argentyny. Zrobił też oblot Stanów Zjednoczonych" – podała "Wyborcza".
"Jedną z najdroższych podróży Nawrockiego jako dyrektora MIIWŚ był wypad do Nowej Zelandii i Australii w lutym 2020 roku – kosztował podatników 121 tys. zł Cel? Również wizyty w muzeach, ale też spotkania z Polonią" – czytamy w dzienniku.