System łączności Starlink jest dla Ukrainy kluczowy, bowiem za 80 proc. strat rosyjskich odpowiadają drony, których rozpoznanie jest możliwe właśnie dzięki Starlinkom.
W tej chwili Ukraina korzysta z 19 560 Starlinków dostarczonych i opłacanych przez Polskę. Aktualnie jesteśmy w trakcie przekazywania im kolejnych 5 tys. sztuk – podał portal money.pl. – Ukraińcy w sumie mają pewnie około 50 tys. Starlinków, więc zakładam, że płacimy za ponad połowę z ogólnej puli. Płacimy ok. 50 mln dolarów rocznie, według stawek rynkowych – stwierdza rozmówca z rządu.
Starlinki dla Ukrainy zakupił jeszcze rząd PiS, a obecny rząd kontynuuje to przedsięwzięcie. – Decyzje o zakupie Starlinków podejmowane były tydzień-dwa po wybuchu wojny. Było spotkanie online ministrów cyfryzacji z całej Europy. Ukraiński minister cyfryzacji Mychajło Fiodorow powiedział, czego potrzebują i pytał, co możemy dać. Jako pierwsi zapewniliśmy dostawę Starlinków – wyjaśnia Janusz Cieszyński, ówczesny pełnomocnik rządu ds. cyberbezpieczeństwa.
Z różnych dostępnych opcji pakietów abonamentowych, rząd RP wybrał wówczas opcję "w domu". Dziś kosztuje ona 335 zł. W toku negocjacji udało się w tej samej cenie wynegocjować wyższy pakiet "w drodze – bez ograniczeń", dziś wyceniany na 430 zł. Co więcej, przez pierwszych kilka miesięcy korzystanie z urządzeń miało być darmowe. Sprzęt wysyłany był na Ukrainę w partiach, zazwyczaj po 5 tys. sztuk – czytamy.
Po wojnie systemy otrzyma Polska
– Starlinki formalnie są użyczone Ukrainie. Zgodnie z umową, jak Ukraina przestanie z nich korzystać, one trafią do nas. Ukrainie Starlinki przestaną być potrzebne, gdy odtworzą swoją normalną sieć łączności. Na dziś jednak nie widzę możliwości, by z dnia na dzień mogli uruchomić własną usługę – ocenia rozmówca money.pl.
Na razie nie ma pomysłu na to, co zrobić z zestawami, gdy wrócą z Ukrainy na Polskę. "A to rodzi ryzyko, że duża część Starlinków zalegnie w magazynach" – zaznaczono.
Czytaj też:
Musk powinien przeprosić Sikorskiego? Polacy odpowiedzieli