W czwartek odbyła się konferencja Instytutu Ordo Iuris poświęcona opiece nad dziećmi do trzeciego roku życia. Udział w niej wzięli Dr Tymoteusz Zych i Anna Świerzewska z Ordo Iuris, a także Joanna Krupska z Zarządu Związku Dużych Rodzin "Trzy Plus", dr Małgorzata Pawlus z UKSW oraz prezes Fundacji Mama i Tata Marek Grabowski. "Do Rzeczy" objęło wydarzenie patronatem medialnym.
Powodem zorganizowania konferencji był najnowszy raport Ordo Iuris poświęcony opiece nad dziećmi do trzeciego roku życia. Dr Zych podkreślił jednak, że raport nie stanowi katalogu ścisłych wskazań. Jest to raczej pakiet pomysłów i rad opartych na rozwiązaniach stosowanych w innych państwach europejskich, które można by zaszczepić na polskim gruncie.
Żłobki nas nie zbawią?
Recenzująca raport dr Pawlus podkreśliła znaczenie proponowanych rozwiązań i zwróciła szczególną uwagę na fakt, że jego autorzy starali się pójść wbrew panującym przekonaniom. – Raport zmienia dominującą opinię o żłobkach. Na żłobki należy patrzeć z perspektywy dobra dziecka – podkreśliła wykładowczyni UKSW.
Autorzy raportu zwrócili uwagę, że żłobki, o których jest tak głośno, wcale nie przekładają się pozytywnie na sytuację demograficzną.
Anna Świerzewska stwierdziła, że olbrzyma część środków przeznaczonych na politykę rodzinną jest pompowana w żłobki. W żłobki, które nie spełniają pokładanych w nich nadziei. Dlatego Instytut proponuje, aby część tych funduszy przekierować na choćby takie rozwiązania jak bon wychowawczy na dziecko do trzeciego roku życia.
Przywrócić rodzinie jej autonomię
Eksperci Ordo Iuris oraz prezes Fundacji Mama i Tata Marek Grabowski podkreślali, że zamiast inwestować tak wysokie kwoty w żłobki, należy postawić na podmiotowość rodziny. Marek Grabowski stwierdził, że bezalternatywność żłobków, niemal ideologiczne ich przedstawianie jako jedynej możliwej pomocy rodzicom, jest błędne.
– To rodzina tworzy państwo i konstytuuje naród. Dlatego państwo powinno o nią szczególnie dbać – podkreślił.
Dr Zych rozróżnił systemy charakteryzujące się subsydiarnością/pomocniczością od systemów etatystycznych, w których państwo przejmuje kolejne kompetencje wychowawcze i swoją rolę sprowadza do pomocy instytucjonalnej. Ekspert wskazał, że należy dążyć do systemów, gdzie to rola rodziny jest uwypuklona.
– Ważne jest odróżnienie niezbędnej pomocy państwa od zbędnej biurokracji – mówił. W podobnym tonie wypowiadała się Anna Świerzewska. – Gdzie rodzice mają możliwość wyboru, tam rośnie liczba dzieci – podkreśliła.
Dobre diagnozy i złe recepty
Duża część raportu została poświęcona rozwiązaniom z państw europejskich, które można przeszczepić na polski grunt. Problem demograficzny trapi całą Europę i wiele państw poświęciło uwagę tej kwestii. Anna Świerzewska stwierdziła, że Unia Europejska zajmując się kryzysem demograficznym dobrze zdiagnozowała problem, ale wystawiła złą receptę. Zamiast postawić na rolę rodziny, Unia wskazuje, że macierzyństwo odciąga kobiety od rynku pracy i to rynek pracy powinien leżeć w centrum zainteresowań instytucji państwa. Świerzewska dodała, że Unia wręcz postrzega macierzyństwo jako powód nierówności między kobietami a mężczyznami.
twittertwitter
Eksperci Ordo Iuris podkreślili, że w państwach, w których inwestowano przede wszystkim w żłobki, nie zaobserwowano wzrostu dzietności. Przeciwnie sytuacja wygląda w tych państwach, które promują model subsydiarny.
Prelegenci wyróżnili trzy rozwiązania, które ich zdaniem pozytywnie wpłynęłyby na sytuację dzieci do 3 roku życia w Polsce. Pierwszym są ulgi podatkowe dla osób wychowujących takie dzieci; drugim jest bon wychowawczy, który gwarantuje rodzicom swobodę wyboru rodzaju opieki; trzecim natomiast jest wydłużenie urlopów wychowawczych.
Temat, który jednak najczęściej pojawiał się w wypowiedziach prelegentów, dotyczył pozycji rodziny. Zebrani podkreślali, że to rodzina jest fundamentem państwa i należy zwiększyć jej autonomię i swobodę.
Czytaj też:
Lewicowa poprawność w natarciu – zniknie termin władzy rodzicielskiej?
Czytaj też:
Rodzice deportowani bez dzieci? Administracja Trumpa tłumaczy się z polityki "zero tolerancji"