W czwartek 14 maja NASK oświadczył, że zidentyfikował reklamy polityczne, które mogą być finansowane z zagranicy. Zawiadomiona została Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a państwo "wprowadziło cybertarczę chroniącą w czasie wyborów" – oświadczył wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.
Okazuje się jednak, że za hejterską, internetową kampanią promującą Rafała Trzaskowskiego i atakującą jego konkurentów, stoi fundacja Akcja Demokracja. "Jej prezesem jest człowiek, który jeszcze kilka tygodni temu był asystentem posłanki Koalicji Obywatelskiej" – piszą dziennikarze Wp.pl. Chodzi o Jakuba Kocjana. Tego samego, który jeszcze kilka dni temu, a dokładnie 12 maja br., był gościem NASK i Ministerstwa Cyfryzacji w ramach inicjatywy "Parasol Wyborczy", mającej na celu uczulanie wyborców na manipulacje polityczne podczas kampanii prowadzone w Internecie, w tym na "masową manipulacją algorytmami”.
"Do NASK powinny jeszcze dziś wejść odpowiednie służby. Trzeba zabezpieczyć materiały nim zostaną zniszczone. Informacje o nielegalnej kampanii mieli od ponad dwóch tygodni. I do tego – współpracowali z Jakubem Kocjanem przy 'ochronie' wyborów" – skomentował były minister cyfryzacji, poseł PiS Janusz Cieszyński.
"Krótko mówiąc, gdy rządowa NASK szukała tropów w nieprzyjaznych nam państwach, okazało się, że w sprawę zaangażowani byli działacze popularnej fundacji oraz ich biznesowy partner. Dlaczego postanowił on wydać dużo pieniędzy na promowanie Rafała Trzaskowskiego oraz szkodzenie Karolowi Nawrockiemu i Sławomirowi Mentzenowi? Nie wiadomo" – napisali autorzy publikacji na portalu WP.
"Uśmiechnięta Polska w pełnej krasie. Jeden, wielki skandal" – skomentował europoseł PiS Michał Dworczyk
Skoordynowany atak na rywali Trzaskowskiego
Chodzi o zdarzenia, jakie miały miejsce od 10 kwietnia 2025 r., a więc od momentu, w którym Facebook został zalany reklamami politycznymi. Umieszczały je dwa zupełnie nieznane wcześniej profile, czyli "Wiesz Jak Nie Jest" oraz "Stół Dorosłych". Nie wiadomo, kto tymi profilami zarządza, a w części reklam z których, wszystkie sprawiały wrażenie rozmów ze zwykłymi obywatelami, atakowano Karola Nawrockiego oraz Sławomira Mentzena. W innych wychwalano Rafała Trzaskowskiego.
"Okazało się, że reklamy publikowane tylko z tych dwóch profili kosztowały ich anonimowego administratora około 420 tys. tys. zł. W samym ostatnim tygodniu było to ponad 230 tys. zł, czyli więcej niż wydał którykolwiek z legalnie działających komitetów wyborczych" – czytamy w artykule. Wyszło na jaw, że zaangażowane w kampanię konta reklamowe wydały na materiały polityczne w ciągu ostatnich siedmiu dni więcej niż jakikolwiek komitet wyborczy.
Za realizację kampanii odpowiadali ludzie związani z fundacją Akcja Demokracja. "Zrobiliśmy uprzejmość firmie, z którą stale współpracujemy i na tym skończyła się nasza rola. Nie wiązało się to z żadnymi formalnymi decyzjami władz organizacji" – napisała w odpowiedzi na pytanie Anna Tomaszewska z zarządu fundacji. Ta firma to Estratos, która specjalizuje się w cyfrowym marketingu politycznym.
Czytaj też:
Cieszyński: NASK zamiast walczyć z dezinformacją ratuje kampanię TrzaskowskiegoCzytaj też:
"To będzie nieszczęście". Gliński o ewentualnym sukcesie Trzaskowskiego