Grzegorz Płaczek: Karuzela COVID-19

Grzegorz Płaczek: Karuzela COVID-19

Dodano: 
Poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek
Poseł Konfederacji Grzegorz Płaczek Źródło: PAP / Marcin Obara
Z Grzegorzem Płaczkiem, posłem i przewodniczącym Klubu Poselskiego Konfederacji rozmawia Ryszard Gromadzki.

RYSZARD GROMADZKI: Wystąpił pan wraz z europosłanką Konfederacji Ewą Zajączkowską-Hernik do Najwyższej Izby Kontroli o skontrolowanie Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Dlaczego?

GRZEGORZ PŁACZEK: Fundusz powstał w połowie 2020 r., na początku pandemii, i od tej pory znajduje się poza jakąkolwiek kontrolą parlamentu. W 2025 r. z budżetu państwa na fundusz zostanie przeznaczonych 54 mld zł. Dobrze pan słyszy – pięć lat po pandemii pieniądze nadal płyną strumieniami. Te pieniądze powinny być pod ścisłą kontrolą Sejmu – a nie są. Całą tą gigantyczną pulą pieniędzy zarządza Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wraz z Bankiem Gospodarstwa Krajowego i te dwa podmioty mogą z tymi miliardami złotych robić dosłownie wszystko. Potwierdzają to wyniki kontroli, którą NIK przeprowadził już raz w tym funduszu – kontrola dotyczyła lat 2020–2022. Kontrolerzy ustalili, że pieniądze z funduszu były wydawane na cele w ogóle niezwiązane z opieką zdrowotną, np. drogi czy budynki. Składając obecny wniosek o kontrolę doraźną funduszu, chcielibyśmy dowiedzieć się, czy od lipca 2022 r. do końca 2024 r. Kancelaria Prezesa Rady Ministrów wdrożyła jakiekolwiek wytyczne NIK, który już parę lat temu wskazywał na liczne nieprawidłowości. Izba podała, że co najmniej do lipca 2022 r. pieniądze były wydawane w sposób nieprzejrzysty, a wnioski o dofinansowanie nie spełniały wymogów formalnych lub były składane po terminie – a mimo to otrzymywały dofinansowanie. Chcemy zbadać fundusz pod kątem legalności, gospodarności, celowości i rzetelności. Czas sprawdzić, jak działał Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 od lipca 2022 do końca 2024 r. Stąd złożyliśmy wniosek do NIK o wszczęcie kontroli doraźnej w KPRM, BGK, Ministerstwie Finansów oraz Ministerstwie Zdrowia.

Nasuwa się pytanie: Po co nam Fundusz Przeciwdziałania COVID-19, kiedy koniec pandemii ogłoszono już dawno temu? Jak rozumiem, fundusz działa w oparciu o specjalne przepisy prawne, które uchwalono na czas pandemii. Czy nie jest nadużyciem, że dają one wciąż podstawę działania tej instytucji, pomimo że nadzwyczajne okoliczności, z powodu których została on powołana do życia, ustały?

Proszę zwrócić uwagę, że Fundusz Przeciwdziałania COVID-19 nie jest jedynym funduszem, który działa poza kontrolą parlamentu. Takich funduszy mamy bardzo dużo, np. fundusz dotyczący pomocy Ukrainie. Zwracam uwagę, że nadal nie istnieją żadne mierniki realizacji priorytetowych zadań finansowych w ramach Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. W efekcie nikt nie jest w stanie skutecznie skontrolować funduszu i tego, na co i przez kogo wydawane są ogromne pieniądze, którymi fundusz dysponuje. Kontrolerzy NIK już trzy lata temu wskazywali, że lista nieprawidłowości jest naprawdę bardzo długa. Pytanie: Czy w ostatnich latach cokolwiek się zmieniło? Wiele wskazuje na to, że nie.

Ustalenia NIK dotyczą okresu, kiedy kontrolę nad tym funduszem miał rząd Prawa i Sprawiedliwości…

Artykuł został opublikowany w 21/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Rozmawiał: Ryszard Gromadzki
Czytaj także