Opiekunka pana Jerzego zwolniona z pracy

Opiekunka pana Jerzego zwolniona z pracy

Dodano: 
Gdańsk
Gdańsk Źródło: Wikimedia Commons / 1bumer, CC BY-SA 3.0
Anna Kanigowska, opiekunka pana Jerzego Ż., która w trakcie kampanii udzieliła krytycznego wywiadu wobec Karola Nawrockiego, straciła posadę.

"Nawrocki nie zrobił dla pana Jerzego nic poza przejęciem jego mieszkania. On chciał tylko przeprowadzić tę transakcję, a potem po prostu wszystko miał gdzieś. A dziś bezczelnie kłamie. Dla mnie to jest zwyczajne oszustwo: złapałem słupa, mam mieszkanie i do widzenia" – mówiła w głośnym wywiadzie udzielonym Onetowi przed pierwszą turą wyborów prezydenckich Anna Kanigowska, opiekunka Jerzego Ż. Senior, od którego kupił mieszkanie Karol Nawrocki, przebywa obecnie w gdańskim DPS-ie. Od wiosny 2022 r. do wiosny 2023 r. Kanigowska zajmowała się Jerzym Ż. w ramach umowy z Miejskim Ośrodkiem Pomocy Rodzinie.

"Pamiętam, jak w zimie pan Jerzy siedział w mieszkaniu po ciemku, zziębnięty, w kurtce. Nie miał pieniędzy, żeby zapłacić za prąd, a w tym mieszkaniu wszystko było elektryczne, włącznie z ogrzewaniem. Żeby nie marzł w zimie, płaciłam za prąd z moich własnych pieniędzy" – zarzucała pracownica społeczna.

Opiekunka już bez pracy

Okazuje się, że Kanigowska, która przez moment była "gwiazdą" mediów uderzających w Nawrockiego, straciła pracę. "W pomorskim biurze Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej "Wyborcza" potwierdziła, że Anna Kanigowska już tam nie pracuje. PKPS jest stowarzyszeniem charytatywnym działającym od 1959 roku. Zajmuje się opieką nad osobami w trudnej sytuacji życiowej" – czytamy.

Wcześnie kobieta napisała w mediach społecznościowych: "Ostatnio coraz częściej słyszę z ust wielu osób pytanie 'Po co Ci to było?', lub stwierdzenie «Masz za swoje, teraz nie masz pracy'. Jeśli nie rozumiesz, dlaczego to zrobiłam (wywiad dla Onetu), to nie jesteś wart mojej uwagi. Ja sobie poradzę. Będzie ciężko, ale dam sobie radę. Nie żałuję ani jednego słowa. Czy zrobiłabym to ponownie? Tak. Z całą pewnością tak" – zapewniała.

Odniosła się też do swojego zwolnienia z pracy. "W sumie mogłam się tego spodziewać, złamałam jedną z zasad, nie wolno nam mówić o tym, co dzieje się u podopiecznego. Ale gdyby nie było nalotu Republiki na biuro, to pewnie sprawa by się rozeszła" – przekonuje w poście na Facebooku.

Czytaj też:
Syn Nawrockiego pokazał film zza kulis. "To była jazda bez trzymanki"
Czytaj też:
Wybory prezydenckie. W tych komisjach nikt nie głosował na Trzaskowskiego


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Opracowała: Zuzanna Dąbrowska-Pieczyńska
Źródło: Facebook / trojmiasto.wyborcza.pl
Czytaj także