"Nigdy się od tego pytania nie uwolnimy". Leszek Miller o śmierci syna

"Nigdy się od tego pytania nie uwolnimy". Leszek Miller o śmierci syna

Dodano: 
Leszek Miller, b. premier
Leszek Miller, b. premier Źródło: PAP / Leszek Szymański
Razem z żoną wiemy, że nigdy się od tego nie uwolnimy, od tego pytania, dlaczego to wszystko - mówił na antenie RMF FM Leszek Miller. Były premier mówił w ten sposób o tragicznej śmierci swojego jedynego syna, Leszka Millera juniora.

W rozmowie z Robertem Mazurkiem Leszek Miller przyznał, że czas nie goi ran, a co najwyżej oswaja z nimi. – Ale rany pozostaną do końca życia i ból również będzie mi towarzyszył do końca życia – dodał polityk.

– My ludzie jesteśmy oswojeni ze śmiercią. Jesteśmy do niej przyzwyczajeni, żyjemy z nią. Co chwilę nawet czujemy, ze obrzuca ona nas swoim spojrzeniem, czasami nawet czujemy jej lodowaty powiew. Uczestniczymy w rozmaitych pogrzebach, składamy kondolencje naszym bliskim, naszym znajomym – powiedział były lider SLD. Jak jednak dodał, to wszystko ma się nijak do sytuacji, w której umiera ktoś bliski. – Wtedy umiera cząstka każdego z nas – stwierdził.

Na uwagę dziennikarza, że śmierć dziecka jest szczególnie trudna, bo nie jest naturalna, Leszek Miller odparł: "Tak, kolejność powinna być odwrotna - to dzieci powinny grzebać swoich rodziców". – Jeżeli jest odwrotnie to oprócz poczucia niesprawiedliwości jest takie poczucie krzywdy. W moim przypadku, kiedy śmierć nastąpiła w dramatycznych okolicznościach, jest też takie dręczące pytanie: dlaczego to się stało? Ja i moja żona mamy świadomość, że to pytanie będzie nam towarzyszyć do końca życia – przyznał.

Leszek Miller powiedział, że w obliczu tak tragicznej śmierci jak samobójstwo, zawsze wraca się myślą do rozmaitych zdarzeń, do różnych, nawet zdawałoby się z pozoru nic nie znaczących słów, incydentów. Zgodził się z Mazurkiem, że próbuje się odpowiedzieć na pytanie, czy można było tej śmierci jakoś zapobiec. – Razem z żoną wiemy, że nigdy się od tego nie uwolnimy, od tego pytania, dlaczego to wszystko – dodał.

Ciało syna byłego premiera zostało odnalezione w niedzielę 26 sierpnia w jego domu. "Wstępne ustalenia poczynione w toku czynności oględzin wskazują na śmierć samobójczą" – poinformowała wówczas Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Prokuratura Rejonowa w Piasecznie wszczęła śledztwo w kierunku "doprowadzenia namową lub przez udzielenie pomocy do targnięcia się na własne życie".

W międzyczasie w sprawie pojawiły się jednak nowe wątki. Z ustaleń "Faktu" wynika, że w rodzinie syna byłego premiera od dawna nie było najlepiej. Leszek Miller junior miał cierpieć na depresję. Jak z kolei donosił portal wSensie.pl, który powoływał się na swojego informatora, istotnym aspektem sprawy będzie m.in. wątek związany z narkotykami.

Leszek Miller junior był absolwentem warszawskiej Szkoły Głównej Handlowej. Zajmował się działalnością biznesową. Był także jedynym synem byłego premiera i byłego szefa SLD. Miał 48 lat.

Czytaj też:
Depresja i narkotyki? Nowe doniesienia ws. śmierci syna Leszka Millera

Źródło: RMF 24
Czytaj także