Niepewna przyszłość Sikorskiego
  • Łukasz WarzechaAutor:Łukasz Warzecha

Niepewna przyszłość Sikorskiego

Dodano: 
Radosław Sikorski, wicepremier i szef MSZ
Radosław Sikorski, wicepremier i szef MSZ Źródło: Wikimedia Commons / Sebastian Indra / MSZ
W obliczu rywalizacji o przywództwo Platformy Obywatelskiej problemem Radosława Sikorskiego jest nadal jego narcystyczna osobowość, choć potęgujące się z wiekiem mściwość i antypatyczność Donalda Tuska nie pomagają temu ostatniemu.

Wicepremier to najwyższe stanowisko, jakie kiedykolwiek zajmował Radosław Sikorski. Zaskakujące jak na polityka 62-letniego z bogatym życiorysem, dużym doświadczeniem, a przede wszystkim – z ogromnymi i wciąż niezaspokojonymi ambicjami. Czy to może się zmienić i czy – jak ostatnio można usłyszeć – Sikorski ma szanse, żeby wysadzić z siodła Donalda Tuska? I czy wówczas Platforma Obywatelska (najważniejsza partia przymierza wielu ugrupowań, występującego jako Koalicja Obywatelska) byłaby dla drugiej strony groźniejszym przeciwnikiem?

Na pozór taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny. Radosław Sikorski nosi bowiem na sobie piętno przegrywającego, a to w rywalizacji wewnątrzpartyjnej nie pomaga.

Porażki ambitnego polityka

Zacznijmy od tego, że dwukrotnie przegrywał prawybory na nominację na kandydata PO (a następnie KO) na prezydenta. Po raz pierwszy próbował rywalizować z Bronisławem Komorowskim w 2010 r., po katastrofie smoleńskiej. Otrzymał wtedy niespełna jedną trzecią głosów: 31,5 proc. Drugi raz starał się o nominację w ubiegłym roku i wtedy poległ jeszcze bardziej, uzyskując niewiele ponad 25 proc. głosów.

Paradoksalnie jednak ta sytuacja może być dla Sikorskiego atutem. Przegrana Rafała Trzaskowskiego pokazała bowiem, że wybór dokonany przez działaczy KO, a wsparty przez przewodniczącego Platformy nie był optymalny. Minister spraw zagranicznych może teraz argumentować, że gdyby to on był kandydatem, wyborów prezydenckich nie wygrałby Karol Nawrocki – i może mieć dużo racji, choć tego typu argumentacja, jako oparta na hipotezie alternatywnego biegu zdarzeń, nigdy nie jest bardzo mocna. Jeśli jednak przypomnieć sobie niespójność kampanii Trzaskowskiego, jego liczne wtopy, brak energii, dziwaczne, kuriozalne wręcz występy czy pokrzykiwania oraz – to chyba najważniejsze – bardzo mocny skręt w lewo przed drugą turą, który zmobilizował wyborców Sławomira Mentzena i Grzegorza Brauna do wsparcia kandydata PiS, to Sikorski faktycznie mógłby sobie poradzić lepiej. Szczególnie że ze swoim wciąż utrzymującym się, jakkolwiek śladowo, sznytem prawicowca i państwowca mógł być strawniejszy, a przynajmniej mniej mobilizujący dla prawej strony.

Artykuł został opublikowany w 34/2025 wydaniu tygodnika Do Rzeczy.

Czytaj także