Wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz spotkał się w piątek z żołnierzami i kadrą dowódczą 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Poznaniu-Krzesinach. Wizyta miała szczególny charakter. To bowiem w tej jednostce służył major Maciej Krakowian ps. "Slab", który tragicznie zginął podczas czwartkowych przygotowań do pokazów lotniczych Air Show w Radomiu.
– Jesteśmy w Krzesinach, w bazie, w której pan major służył. Zaraz po zdarzeniu byliśmy w Radomiu. Trwają czynności operacyjne na lotnisku. Pracują dwa zespoły: prokuratura oraz Komisja Badania Wypadków Lotniczych. Te działania są prowadzone niezależnie, do pełnego wyjaśnienia i przedstawienia raportu wraz z wnioskami. Wszystkie te działania są bardzo potrzebne – powiedział szef MON na konferencji prasowej.
Kosiniak-Kamysz: Chciałem być dzisiaj z wami
– Chciałem też być dzisiaj tutaj, razem z dowódcami, wśród żołnierzy, wśród pilotów, wśród personelu naziemnego, którzy mieli z panem majorem sposobność i zaszczyt służyć wspólnie – oświadczył Kosiniak-Kamysz.
– Miałem być tutaj dzisiaj, żeby przywitać naszych sojuszników z Królestwa Niderlandów, którzy przed chwilą wylądowali na swoich F-35. Będą nas wspierać w misji ochrony polskiego nieba w sojuszniczej misji NATO. Ten plan został jednak zmieniony. Chciałem być tutaj z wami, z wszystkimi, którzy służą w tej bazie, a szczególnie z tymi, którzy mieli bliski kontakt ze "Slabem" – bo lubił, gdy tak właśnie się do niego zwracano – podkreślił wicepremier.
Szef MON poinformował, że rodzina zmarłego pilota "jest otoczona opieką". – Od pierwszych minut, kiedy ta informacja dotarła, dowódca bazy wraz z całym zespołem i grupą psychologów udzielają wszelkiego możliwego wsparcia. Rodzina prosi o uszanowanie jej prywatności – przekazał.
– Potrzeba integracji rodziny lotniczej, rodziny sił powietrznych. To zawsze trudny moment. Ale Wojsko Polskie jest silne, żołnierze są bardzo dobrze przygotowani. Jestem z nich bardzo dumny i bardzo im wdzięczny za to, co robią. Wiem, że każdy musi to przepracować, że każdy musi sam ze sobą o tym porozmawiać. Ale wiem też, że siła tkwi w drużynie, w grupie, w gromadzie – stwierdził Kosiniak-Kamysz. – Ta przyjaźń i koleżeństwo są dowodem – dodał.
Czytaj też:
Tak prezydent Radomia dowiedział się o katastrofie F-16. "Potężny huk"Czytaj też:
Co widzieli świadkowie tuż po katastrofie F-16? "Wielki grzyb, ogień"
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
