Koniec z dwukadencyjnością w samorządach? Sejm dał zielone światło

Koniec z dwukadencyjnością w samorządach? Sejm dał zielone światło

Dodano: 
Sejm, zdjęcie ilustracyjne
Sejm, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Piotr Tracz / Kancelaria Sejmu
Posłowie skierowali do prac w komisji nadzwyczajnej projekt znoszący dwukadencyjność wójtów, burmistrzów i prezydentów miast.

W piątek w Sejmie odbyło się pierwsze czytanie złożonego na początku lipca przez klub PSL projektu nowelizacji Kodeksu wyborczego, który znosi zasadę, że wójtem, burmistrzem oraz prezydentem miasta można być tylko przez dwie kadencje. Ponadto zaproponowano likwidację zakazu startu przez kandydata na wójta, burmistrza lub prezydenta miasta również w wyborach do rady powiatu lub sejmiku województwa.

Wniosek o odrzucenie projektu w pierwszym czytaniu złożył Adrian Zandberg. W bloku głosowań Sejm odrzucił propozycję współprzewodniczącego partii Razem i skierował projekt do komisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.

Zandberg nie krył rozgoryczenia wynikami głosowania. "Wieczni prezydenci i lokalne sitwy mają się z czego cieszyć. Sejm będzie pracować nad zabetonowaniem władzy w samorządach. Wniosek o wyrzucenie ustawy »Sami Swoi« do kosza upadł. Czyimi głosami? Wyniki poniżej" – napisał na platformie X.

twitter

Dwukadencyjność w samorządach

Dwukadencyjność w samorządach to zasada ograniczająca możliwość pełnienia określonej funkcji (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta) do dwóch kadencji. Oznacza to, że ta sama osoba może być wybierana na stanowisko maksymalnie dwa razy, czyli na okres 10 lat.

Zasada dwukadencyjności została wprowadzona w 2018 r. za rządów PiS. Pierwsze kadencje liczone według nowych zasad rozpoczęły się od wyborów samorządowych w 2018 r. W 2024 r. część samorządowców mogła być wybrana na drugą kadencję. W 2029 r. ci sami nie będą mogli kandydować na trzecią kadencję. Dotyczy to m.in. prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego.

Zwolennicy dwukadencyjności argumentują, że to ograniczenie długotrwałego sprawowania władzy przez jedną osobę, zapobieganie nadużywaniu urzędu oraz zwiększenie rotacji władzy lokalnej i szans dla nowych kandydatów.

Przeciwnicy tego rozwiązania wskazują m.in. na utratę doświadczonych liderów, którzy znają lokalne realia, brak ciągłości polityki (zmiana priorytetów, przerwanie długoterminowych projektów) czy możliwość obchodzenia przepisów (burmistrz ustępuje, a realną władzę sprawuje z "tylnego fotela" jako doradca lub przez wybranego przez siebie następcę).

Czytaj też:
KO traci władzę w swoim bastionie. Odwołano starostę i zarząd powiatu
Czytaj też:
Rozpad koalicji w samorządzie. Przewodniczący rady odwołany głosami PiS i Trzeciej Drogi


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także