Tusk padł ofiarą kradzieży. Nowe informacje

Tusk padł ofiarą kradzieży. Nowe informacje

Dodano: 
Donald Tusk, premier
Donald Tusk, premier Źródło: PAP / Radek Pietruszka
Mężczyzna podejrzewany o kradzież samochodu należącego do rodziny premiera Donalda Tuska usłyszał zarzuty. Nie przyznał się do winy.

W nocy z wtorku na środę skradziono samochód należący do rodziny premiera Donalda Tuska. Auto marki Lexus zostało namierzone przez trójmiejskich funkcjonariuszy policji już kilka godzin od nocnej kradzieży spod domu szefa rządu w Sopocie. Stało ono na parkingu w Gdańsku.

Pomorska policja poinformowała, że mężczyzna podejrzewany o kradzież samochodu Tusków został zatrzymany w sobotę o godz. 6:00 rano na lotnisku w Gdańsku. 41-letni mieszkaniec Sopotu planował wylecieć do Bułgarii. – Podejrzewany mężczyzna był zaskoczony zatrzymaniem i nie stawiał oporu. Dynamiczna akcja zatrzymania była zwieńczeniem szeroko zakrojonych działań podjętych przez policjantów z Wydziału Kryminalnego i Dochodzeniowo-Śledczego KWP w Gdańsku już od chwili zgłoszenia kradzieży pojazdu – przekazała kom. Karina Kamińska, oficer prasowa Komendy Wojewódzkiej Policji w Gdańsku. Jak dowiedziała się Polska Agencja Prasowa, zatrzymany był już wcześniej karany za oszustwa i przestępstwa przeciwko życiu.

Kradzież auta Tusków. Podejrzany usłyszał zarzuty

Andrzej Sutkowski, asesor Prokuratury Rejonowej w Sopocie przekazał na antenie TVN24, że podejrzany usłyszał dwa zarzuty: włamania i kradzieży pojazdu mechanicznego oraz znajdującego się w nim mienia, a także usunięcia dokumentu (dowodu rejestracyjnego auta) z tego pojazdu. Mężczyzna nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień.

Kradzież z włamaniem zagrożona jest karą od roku do 10 lat więzienia. Za drugie przestępstwo grozi od trzech miesięcy do pięciu lat pozbawienia wolności.

SOP wzmacnia ochronę premiera Tuska

Sprawa jest o tyle szokująca, że dom premiera w Sopocie, podobnie jak willa w Warszawie, w której na co dzień przebywa, jest pod ochroną Służby Ochrony Państwa (SOP). – Formalnie nie mamy obowiązku ochrony mienia pozostawionego na terenie publicznym. Zwyczajowo zawsze jednak w takiej sytuacji zwraca się uwagę na samochód VIP-a. Na biurko komendanta Służby Ochrony Państwa trafią szczegółowe informacje policji i na ich podstawie zdecyduje on, czy wszczynać wewnętrzne postępowanie w tej sprawie. Spodziewam się, że procedura zostanie uruchomiona, chodzi przecież o ochronę premiera – powiedział w rozmowie z "Super Expressem" funkcjonariusz SOP, proszący o zachowanie anonimowości.

Według nieoficjalnych doniesień medialnych, kierownictwo MSWiA podjęło decyzję o wzmocnieniu ochrony szefa rządu.

Czytaj też:
"To test na patriotyzm". Tusk ostrzega polityków


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracował: Dawid Sieńkowski
Źródło: TVN24 / Super Express
Czytaj także