Adam Bielan był gościem Emilii Wierzbicki i Wojciecha Biedronia na antenie telewizji wPolsce24. W programie poruszony został temat piątkowych głosowań w Sejmie, z których dwa zakończyły się przegraną koalicji pod kierownictwem Donalda Tuska.
"Ta koalicja się sypie"
Chodzi o głosowania ws. projektów ustaw o Centralnym Porcie Komunikacyjnym oraz obowiązkowej lekcji religii bądź etyki w szkołach. Sytuacja ta wywołała ogromne poruszenie w koalicji. W przypadku CPK premier Donald Tusk oświadczył, że nie akceptuje głosowania posłów Polski 2050 w tej sprawie oraz że traktuje tę sytuację jako "zły znak".
Zdaniem Bielana, jest jasne, że "ta koalicja się sypie". –My od dawna mówiliśmy, że jedynym spoiwem tej koalicji była niechęć do Prawa i Sprawiedliwości, chęć odsunięcia nas od władzy – podkreślił i ocenił, iż to jest za mało, żeby przez cztery lata zgodnie rządzić, jeżeli dzisiaj nie ma wspólnego programu. –To jest koalicja od "Sasa do Lasa". Co łączy panią Żukowską z panem Giertychem? Pana Petru z jakimiś lewicowcami? – pytał. Stwierdził tu, że tym co ich łączy są nienawiść oraz chęć utrzymania stołków.
Bielan: To jeden z celów wizyty Sikorskiego w USA
Eurodeputowany wyraził pogląd, iż do wielu polityków koalicji rządzącej dotarło po wygranych dla Karola Nawrockiego wyborach prezydenckich, że "to już jest początek końca". Jednym z tego przejawów ma być narastająca presja na premiera Donalda Tuska.
– Mam też informacje z moich źródeł w Stanach Zjednoczonych, że jednym z celów wizyty Radosława Sikorskiego w Stanach Zjednoczonych było sondowanie strony amerykańskiej, czy byłaby gotowa poprzeć taką zmianę, czy Sikorski byłby lepszy – mówił Bielan. Dopytywany, czy to właśnie z tego powodu szef MSZ rozmawiał głównie z administracją amerykańską, polityk odparł: "Tak, oczywiście. Myślę, że Sikorski też widzi, że Tusk bardzo słabnie i to jest ten moment, kiedy może zaatakować".
Czytaj też:
"To skończy się dymisją rządu". W koalicji wrze po głosowaniach w Sejmie
Czytaj też:
"Czułem totalne wkur***nie". Mocne słowa Trzaskowskiego
Czytaj też:
"Kolejne miliardy dla Ukraińców". Burza po decyzji prezydenta
