W sobotę podkarpacka policja poinformowała o tragicznym finale poszukiwań 14-letniej mieszkanki Rzeszowa i 15-letniego mieszkańca powiatu sanockiego. Zaginięcie nastolatków zgłosili poprzedniego dnia ich rodzice. Maja i Wiktor wyszli ze szkoły. Od ok. godz. 18 słuch po nich zaginął.
"Od tego czasu trwały intensywne czynności poszukiwawcze, w które zaangażowani byli policjanci, strażacy oraz ratownicy z psami z rzeszowskiego Stowarzyszenia Cywilnych Zespołów Ratowniczych z Psami STORAT" – przekazała policja. Nastolatka po raz ostatni miała kontaktować się z rodziną około godz. 18. Od tego momentu jej telefon był nieaktywny.
"Funkcjonariusze Komendy Powiatowej Policji w Sanoku przyjęli zawiadomienie o zaginięciu 15-letniego mieszkańca powiatu sanockiego" – czytamy w komunikacie. Służby ustaliły, że Maja i Wiktor spotkali się w centrum Rzeszowa.
Niestety, ciała obojga nastolatków znaleziono w sobotę po południu. Komenda Miejska Policji w Rzeszowie po godz. 17.40 w sobotę, 11 października poinformowała o odnalezieniu ciał zaginionych nastolatków. "Na miejscu policjanci wykonują czynności. Decyzją prokuratora z Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszów, ciała zostały zabezpieczone do dalszych badań" – przekazano w komunikacie.
Internetowy trend, który zakończył się tragicznie?
"Fakt" zauważa, że po zaginięciu nastolatków w sieci pojawiły się sugestie, iż sprawa może oznaczać powrót niebezpiecznego trendu "48 Hours Challenge", który był popularny wśród młodzieży dwa lata temu.
"Nastolatkowie, biorący udział w internetowym wyzwaniu w mediach społecznościowych, znikali na dwa dni, by sprowokować poszukiwania. Im więcej osób ich szukało i więcej wzmianek w sieci, tym więcej punktów miał zdobyć 'gracz'. Policja szeroko informowała o zagrożeniach wynikających z tej 'zabawy' i przestrzegała rodziców, by zachowali czujność w kwestii tego, co robią ich dzieci w sieci" – czytamy.
Czytaj też:
Wjechał w czterech chłopców, jeden nie żyje. Kierowca w rękach policjiCzytaj też:
Nie żyje sędzia postrzelony podczas rozprawy. Zmarł w drodze do szpitala
