Pytany o dużą ilość osób z rządu na listach do Parlamentu Europejskiego, Rafał Trzaskowski stwierdził, że "to ciekawe, że 20 ministrów szykuje się do wyjazdu do Brukseli".
– Ciekawe to jest też w kontekście pani minister Zalewskiej, która narobiła nieprawdopodobnego chaosu i niszczy naszą edukację i zamiast dokończyć tę reformę i wziąć za nią odpowiedzialność, to się wybiera do Brukseli. To jest ciekawe w kontekście tych wszystkich, którzy tak mocno atakowali w kampanii wyborczej choćby mnie, mówiąc że zależy im na Warszawie, a dzisiaj się wybierają do Parlamentu Europejskiego z Krakowa albo ze Śląska – zaznaczał.
Stwierdził przy tym, że PiS wystawił "silną listę", ale jej siła dotyczy areny krajowej. – To jest silna lista, ale wyłącznie krajowo. Większość z nich nie ma żadnego doświadczenia europejskiego. Część z nich, widać było, że była zdziwiona, że jest na tych listach, bo chodzi tylko o to, żeby mobilizować swój elektorat. Mam podejrzenie, że część z nich wcale nie szykuje się do objęcia mandatu – ocenił.
Jak podkreślał prezydent stolicy, "najważniejsze w Parlamencie Europejskim są kontakty, język, umiejętność poruszania się po salonach europejskich".
– Tutaj tego wszystkiego nie widać. Niestety spodziewam się, że to będzie jak z większością polityków PiS-u, że będą brali europejskie pensje, natomiast będą siedzieć w Warszawie i robić politykę w mediach publicznych, a nie pracować ciężko w PE – uznał.
Trzaskowski postanowił jednak docenić zaangażowanie jednego z byłych europosłów Prawa i Sprawiedliwości.
– Na palcach jednej ręki można policzyć polityków PiS, którzy w Brukseli pracowali. Konrad Szymański, nie chce mu zrobić niedźwiedziej przysługi, ale on na prawdę pracował w Parlamencie Europejskim, jak był posłem, co dzisiaj widać, bo jest jednym z niewielu polityków PiS-u, który naprawdę zna się na Europie. Po tych ludziach na obecnej liście chyba nie można się tego spodziewać – mówił w rozmowie z Piotrem Kraśką.
Czytaj też:
Mistrzyni Europy kontra Trzaskowski. "To wstyd dla tego miasta"Czytaj też:
Wrócą ulice Kaczyńskiego i "Inki"? W środę poznamy ważną decyzję władz WarszawyCzytaj też:
Sztab kryzysowy w Warszawie. "Musimy się przygotować"