Książka dziennikarza "Do Rzeczy" była jedną z 12 nominowanych do nagrody. – Chciałbym zacząć od bardzo serdecznych gratulacji dla pani Joanny Siedleckiej, gdyż w ten sposób, poprzez nagrodę, uznano cały cykl jej książek, które odkrywają prawdę o systemie i jego stosunku do ludzi literatury – komentował przyznanie nagrody Piotr Semka.
– Gdyby nie ten jeden człowiek, to cały splot niezwykle gigantycznych dramatów, których ofiarami nie byli tylko Polacy, ale bardzo wiele narodów żyjących na Kresach, nie zostałby uwieczniony. Bez geniuszu i bez świadomości Mackiewicza, że te emocje trzeba uwiecznić, one by przepadły – dodawał.
Autor dodał też, że jest zaszczycony przyznanym mu wyróżnieniem, a postać oraz twórczość Józefa Mackiewicza są dla niego bardzo ważne. – To wyróżnienie sprawia mi dużą satysfakcje, sam byłem namiętnym czytelnikiem "Ptasznika z Wilna", ale też książki "Sprawa pułkownika Miasojedowa" – to jedne z tych książek, które zabrałbym na bezludną wyspę – dodał Semka.
– Książka ta zrodziła się z polemiki z innymi książkami, z książkami Piotra Zychowicza i również moją, co autor deklaruje we wstępie. Marzyłbym, żeby polemizowano ze mną w ten sposób i ogólnie o polskiej historii. Ta książka wpisuje się w dyskusję, czy mogło być inaczej? Czy polską historię mamy nadal uświęcać, jak robiliśmy z wiadomych względów w niewoli, czy też polską historię powinniśmy teraz, kiedy jesteśmy krajem wolnym, pozwolić sobie na zakwestionowanie różnych mitów, które są szkodliwe w czasach wolności. Mottem tej książki mogłyby być słowa Wyspiańskiego, żeby świętości nie szargać, bo to boli – powiedział podczas wręczania nagrody publicysta "Do Rzeczy" Rafał Ziemkiewicz.