"Żabi skok". Oto, co może planować dowództwo rosyjskiej armii

"Żabi skok". Oto, co może planować dowództwo rosyjskiej armii

Dodano: 
Wojna na Ukrainie, rosyjscy żołnierze, zdjęcie ilustracyjne
Wojna na Ukrainie, rosyjscy żołnierze, zdjęcie ilustracyjne Źródło:PAP/EPA / SERGEI ILNITSKY
Ppłk rez. Maciej Korowaja uważa, że dowództwo Rosji prawdopodobnie zdecyduje się w najbliższym na "żabi skok". Co to oznacza?

Taktykę "żabiego skoku" wymyślił amerykański generał Douglas MacArthur i wykorzystał w czasie wojny na Pacyfiku z Japończykami. Ppłk rez. Maciej Korowaja przekonuje, że agresor jest w stanie ją przeprowadzić na Ukrainie.

"W rejonie operacji są tylko elementy wysuniętych stanowisk dowodzenia, pododdziały inżynieryjne, rozpoznawcze i przeciwlotnicze. Główne siły są rozproszone nawet do 1000 km od kierunku operacyjnego. Dopiero w dzień operacji następuje przerzut wojsk" – wskazał analityk w rozmowie z Onetem Dodał, że aby przerzucić dywizję, Rosjanie potrzebują ponad 90 eszelonów (jednostek przewozowych w transportach wojskowych) i pełnej doby.

Następnie odbędzie się szybki wyładunek sprzętu i atak. "Cała idea polega na tym, że nagle na danym kierunku w ciągu 48 godzin powstaje zgrupowanie uderzeniowe, które może w ciągu kilku kolejnych godzin wejść do walki" – wyjaśnił podpułkownik.

Gdzie zaatakuje Rosja?

Wojskowy ocenia, że Rosjanie mogą zaatakować na odcinku między Charkowem a drogą E-101. Jest to trasa biegnąca z Moskwy do Kijowa. "Dwa odcinki natarcia. Najpierw uderzenie poszłoby w kierunku zachodnim, na Kijów. Nie chodzi o zdobycie miasta, a o stworzenie zagrożenia pod względem ostrzału artyleryjskiego. Takie potencjalne zbliżenie się Rosjan do Kijowa może sprowokować stronę ukraińską, by rzucić tam swoje rezerwy" – mówi.

"Wtedy Rosjanie wyprowadzają drugie uderzenie pomiędzy Charkowem a miejscowością Sumy. To jest ciężki teren, ale jeżeli część ukraińskich sił zostałaby stąd wycofana do obrony stolicy, to zmienia postać rzeczy. Rosjanom chodziłoby tutaj o to, by przeprawy na Dnieprze były pod ich kontrolą artyleryjską i stamtąd można wyprowadzić atak na południe, na Dniepr, a także atak na Zaporoże. To postawiłoby Ukraińców walczących w Donbasie w bardzo trudnej sytuacji, bo miałoby straszne problemy z odtwarzaniem gotowości bojowej. Można powiedzieć, że te jednostki zostałyby okrążone" – podsumował ppłk rez. Maciej Korowaj.

Czytaj też:
Rosyjski deputowany: Czas wyjawić prawdę o Ukrainie

Źródło: Onet.pl
Czytaj także