– Nie mam wątpliwości, że wpływy rosyjskie wymagają wyjaśnienia. Tego typu komisje istnieją w innych państwach i są bardzo potrzebne – stwierdził prezydent w oświadczeniu wygłoszonym w Pałacu Prezydenckim przywołując przykłady ze Stanów Zjednoczonych i Francji, gdzie Rosja próbowała ingerować w procesy wyborcze. Z tego względu oraz w trosce o bezpieczeństwo kraju i transparentność życia publicznego, prezydent zdecydował o podpisaniu ustawy powołującej komisję do życia.
Opozycja przekonuje, że komisja zostanie powołana przede wszystkim po to, aby tuż przed wyborami uderzyć w lidera PO Donalda Tuska.
Będzie ingerencja USA?
"Amerykanie nie pozostaną obojętni na podpis Dudy pod lex Tusk. Jak słyszymy, amerykańscy dyplomaci jeszcze przed ogłoszeniem decyzji sami kontaktowali się z szefostwem PO i wywoływali ten temat" – podał portal Onet.
"Rozmowy dotyczące komisji odbyły się również w trakcie niedawnej wizyty marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego w Waszyngtonie" – czytamy.
Tusk stawi się przed komisją?
Szef PO ma wciąż rozważać stawienie się przed komisją. – Na razie wszystkie opcje leżą na stole. Oczywiście, że szef poradziłby sobie z nimi, gdyby poszedł. Tak już bywało w przeszłości, kiedy zeznawał przed komisją hazardową i tą, która badała aferę Amber Gold. Z drugiej strony pozostaje pytanie, czy uwiarygodnienie niekonstytucyjnego organu, jakim będzie ta komisja, ma sens. Oczywiście są przewidziane potężne grzywny w przypadku braku stawiennictwa, jednak my moglibyśmy zebrać pieniądze na dziesięć takich grzywien w ciągu kilku godzin. To nie jest problem – stwierdza informator z Platformy.
Czytaj też:
Tusk do Dudy: Zapraszam na konsultacje społeczne 4 czerwcaCzytaj też:
Polityczna burza po decyzji prezydenta. Jest reakcja Brukseli