W poniedziałek prezydent Andrzej Dudy poinformował, że podpisze ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. zbadania rosyjskich wpływów w Polsce w latach 2007-2022, jednocześnie odsyłając ją w trybie następczym do Trybunału Konstytucyjnego.
W piątek rano prezydent wygłosił oświadczenie, w którym odniósł się zarzutów opozycji i zaproponował zmiany w projekcie ustawy o komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Na początku konferencji prasowej polityk zapewnił o "zdecydowanym poparciu" dla ustawy i podkreślił, że decyzja o jej podpisaniu "była absolutnie jednoznaczna. – Jestem absolutnie przekonany co do jej słuszności – mówił Duda.
– Komisja powinna jak najszybciej funkcjonować. Jej działanie będzie zapobiegało rozprzestrzenianiu się rosyjskich wpływów – tłumaczył dalej prezydent podczas konferencji prasowej. Następnie Duda odniósł się do zarzutów stawianych przez opozycję. – Nie ukrywam, że zbulwersowany tymi zarzutami, które są ewidentnie nacechowane złą wolą, wobec mnie i moich współpracowników, postanowiłem zrobić krok, który będzie swoistym "Sprawdzam" wobec uczestników naszej sceny politycznej – i to zarówno z obozu rządzącego jak i z opozycji – mówił dalej prezydent.
Posłowie PiS niechętni
"Posłowie Prawa i Sprawiedliwości oraz Suwerennej Polski nie garnęli się do zapowiadanej komisji ds. badania rosyjskich wpływów. Nie chodziło jednak o niechęć do zapisów prawnych, które u wielu komentatorów budziły wątpliwości, ale o kwestię prozaiczną - kalendarz wyborczy" – opisuje wPolityce.pl, powołując się na parlamentarzystów.
– Wejście do komisji rozbijało cały plan kampanijny. Przecież mamy spotkania, terminy, wystąpienia, objeżdżamy swój okręg. To ciężka robota, a na kilka miesięcy przed wyborami niezwykle intensywna – wskazuje jeden z posłów.
"Na politycznych korytarzach powstała nawet nieformalna lista 'pewniaków', czyli sejmowych kandydatów do zasiadania w nowej komisji. Szkopuł w tym, że nikt z 'pewniakami' o tym nie rozmawiał" – czytamy.
– Pracy w okręgu jest bardzo dużo. Ta komisja całkowicie by mnie wyłączyła z aktywności przedwyborczej. Już samo napisanie planu dla takiej komisji jest pracą bardzo ciężką i pochłaniającą przynajmniej kilka tygodni. Ktoś z 'jedynką' na liście wyborczej nie musi się tym tak bardzo przejmować, ma 'pewne' wejście, ale ktoś z dalszych miejsc musi to przekalkulować – mówi jeden takich "pewniaków".
Czytaj też:
"Przygotowałem nowelizację ustawy". Zaskakujący ruch prezydenta Dudy