W sobotę odbyła się Rada Krajowa Platformy Obywatelskiej. Donald Tusk oficjalnie powrócił na polską scenę polityczną. Po kilku tygodniach medialnych spekulacji były premier przejął przywództwo w partii. Jako nowy wiceprzewodniczący będzie pełnił obowiązki szefa ugrupowania do czasu formalnych wyborów.
Było to możliwe dzięki rezygnacji Borysa Budki z funkcji przewodniczącego Platformy Obywatelskiej i rezygnacji z funkcji wiceprzewodniczących Ewy Kopacz oraz Bartosza Arłukowicza.
"Demokracja ma swoje prawa"
Wielu obserwatorów weekendowych wydarzeń zwracało uwagę na nietęgą minę Rafała Trzaskowskiego. Po Radzie prezydent Warszawy pospiesznie udał się do samochodu, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami. Przypomnijmy, że jeszcze w ubiegłym tygoniu polityk deklarował chęć kandydowania na nowego szefa PO. Ostatecznie do wyborów jednak nie doszło.
Sprawę komentował na antenie TOK FM bliski współpracownik Trzaskowskiego Sławomir Nitras. – Demokracja ma swoje prawa. Rafał Trzaskowski chciał wewnętrznych wyborów, by odbyły się wybory wewnętrzne na szefa Platformy Obywatelskiej, większość zarządu krajowego partii nie podzieliła tej opinii, przedstawiła inny scenariusz – wyjaśnił. Podkreślająć, że w demokracji trzeba się godzić z wyrokami większości, wskazał że w tej chwili wyborów w Platformie nie będzie. – Postanowiliśmy na Donalda Tuska, jako lidera PO i jedziemy, jak to mówią w jednej z telewizji – dodał.
Pytany o rolę jaką w Platformie Obywatelskiej Donalda Tuska odgrywał będzie Rafał Trzaskowski, Nitras przyznał, że nowa sytuacja na pewno będzie wymagała "zdefiniowania relacji między nowym przewodniczącym, a Rafałem Trzaskowskim". – Trzeba dać panom chwilę na rozmowę, jaką formułę współpracy wypracować – dodał.
Czytaj też:
Suski o powrocie Tuska: Boję się jednegoCzytaj też:
Efekt uchwały przeciwko "tłustym kotom"? Sobolewski: Moja żona nie zasiada w żadnej radzie nadzorczej