Komisja Europejska ma dzisiaj ogłosić największą w historii Unii Europejskiej reformę klimatyczno-energetyczną. Jej skutki odczuje każdy z nas, każda unijna firma i każde gospodarstwo domowe– donosi RMF FM. Celem reformy jest redukcja CO2 o co najmniej 55 proc. do 2030 roku.
Plany KE zakładają, że do 2050 roku Unia ma stać się neutralna klimatycznie. Zapisy, które znajdą się w tych projektach, wymuszą zmianę stylu życia i prowadzenia biznes – informuje rozgłośnia. Bruksela podobno domaga się, aby od 2035 roku wszystkie nowe samochody były elektryczne.
Ponadto Bruksela uważa, że około trzy czwarte budynków w UE jest nieefektywnych energetycznie. Dlatego wszystkie budynki publiczne mają zostać publiczne – szkoły, mieszkania socjalne, placówki rządowe itd.
Ponadto ma zostać wprowadzona opłata od śladu węglowego.
"Czyste szaleństwo"
Planami Brukseli jest zaniepokojony Łukasz Warzecha. Dziennikarz odniósł się do sprawy w mediach społecznościowych. "To jest najczystsze szaleństwo. Ja nie chcę żyć w takim świecie. Jeżeli te regulacje miałyby naprawdę wejść w życie, to jest moim zdaniem poważny argument za wystąpieniem z UE" – podkreśla publicysta "Do Rzeczy".
W kolejnym wpisie dziennikarz podkreślił, że oczekuje od polskiego rządu jasnej deklaracji ws. tych doniesień. "Chciałbym się dowiedzieć jak najszybciej, jak w tej sprawie zamierza się zachować polski rząd, który z takim entuzjazmem przyjmuje wszystkie zielone głupoty UE. Przypomnę, że produkcja części dla aut spalinowych to w Polsce min. kilkadziesiąt tys. miejsc pracy" – napisał na Twitterze.
twitterCzytaj też:
Bruksela interweniuje. KE przyjrzy się ustawie medialnejCzytaj też:
KE opóźnia zatwierdzenie środków z Funduszu Odbudowy dla Węgier
Czytaj też:
Głodzenie czas zacząć