Od 3 lipca w krajach członkowskich Unii Europejskiej będzie panował zakaz sprzedaży niektórych plastikowych produktów jednorazowego użytku.
"Dyrektywa plastikowa"
Tak zwana „dyrektywa plastikowa” obejmuje 10 produktów, między innymi styropianowe kubki i opakowania na wynos, sztućce, słomki i talerze z plastiku, a także patyczki do balonów czy patyczki do uszu. W założeniu ma ona na celu ograniczenie ilości plastikowych odpadów oraz popchnięcie krajowych gospodarek w kierunku obiegu zamkniętego.
Na przygotowanie regulacji kraje członkowskie teoretycznie miały dwa lata. Polska nie wdrożyła w tym czasie dyrektywy. Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba na antenie Polsat News zapewniał, że zaistniałej sytuacji winna jest Unia Europejska która” zbyt późno wysłała konkretne wytyczne”. Stosowne przepisy mają zostać wprowadzone jesienią tego roku.
Ziemkiewicz o "eko" ściemie
Rafał Ziemkiewicz skomentował sprawę w najnowszym nagraniu na swoim kanale YouTube.
Jak wskazał, unijna dyrektywa stanowi kolejny doskonały przykład pozorowanej walki w imię ekologii. Mnożenie bezsensownych biurokratycznych rytuałów, nie przekłada się jednak realizację deklarowane celów. Otwiera za to kolejne furtki do robienia coraz większych przekrętów kosztem zwykłych obywateli i konsumentów.
– Krzycząc, że klimat się ociepla ze względu na dwutlenek węgla, zabiegając o miejsce światowego prymusa w ograniczaniu emisji CO2, jednocześnie Unia Europejska każe wycinać lasy, które są zielonymi płucami planety – absorbują dwutlenek węgla i pełnią mnóstwo pozytywnych funkcji w przyrodzie – zwrócił uwagę publicysta.
Ziemkiewicz podał przykład opakowywania w folię produktów spożywczych. – UE zakazuje plastikowych rurek, a jednocześnie nakazuje wszystko ładować w folie. Dyrektywa unijna wymaga, żeby każdy kawałek jedzenia zanim trafi do sklepu, został grubo zawinięty w folię, nawet jeżeli to pochodzi np. z lokalnej masarni. Kiedyś do pobliskich sklepów dowożono w wielorazowych kontenerach – przypomniał, dodając, że tego typu kontenery były rozładowywane, później myte i używane ponownie.
Rafał Ziemkiewicz zwrócił też uwagę na to, że dziś sprzęty elektroniczne robi się w taki sposób, żeby trzeba je było jak najszybciej wymienić i kupić nowe.
– Eko to jest to, na czym ktoś zarabia pieniądze. To jedna wielka ściema. Jedna wielka moda, żeby ludziom wciskać kit i żeby ci ludzie leczyli swoje poczucie sumienia, że zabijają planetę. Tak, zabijają, ale gdyby nie chcieli zabijać planety, to by np. zrobili coś, żeby wrócić do dawnego obyczaju, żeby sprzęty były produkowane tak, żeby nie rozsypywały się po roku – powiedział publicysta „Do Rzeczy.
– Ale nie wrócimy do tego, bo interes musi się kręcić, szmal musi napływać. Jak się konsumuje, to i się wydala. W związku z czym, cywilizacja konsumpcyjna musi produkować mnóstwo śmieci, a cała reszta jest stwarzaniem pozorów – zaznaczył.
Czytaj też:
Ziemkiewicz: Tusk jest cieniem samego siebieCzytaj też:
Ziemkiewicz: Nie my tę wojnę wywołaliśmy, ale my musimy ją wygrać