Polityk mówił w środę w "Faktach po faktach" o tzw. ustawie anty-TVN. To nowelizacja ustawy o radiofonii i telewizji, którą złożyła w Sejmie grupa posłów PiS. Sprawozdawcą jest Marek Suski.
"Wolą ustawodawcy jest, by spółki z siedzibą w Polsce nie mogły być kontrolowane przez podmioty spoza Europejskiego Obszaru Gospodarczego" – napisano w uzasadnieniu projektu. Opozycja uważa, że przepisy wymierzone są wprost w TVN, którego właścicielem jest amerykański koncern Discovery. Z kolei PiS tłumaczy, że chodzi o ochronę rynku medialnego przed wrogimi podmiotami spoza UE.
Trzaskowski: Nie zamierzam się do tego przyzwyczaić
– Hucpa dzisiejszej władzy jest nieprawdopodobna. Niektórzy się do tego przyzwyczaili, ja się do tego nie przyzwyczaiłem i nie zamierzam – powiedział Trzaskowski w TVN24. Dodał, że "PiS zamierza ograniczać wolność mediów".
– Nie dość, że te media, kiedyś publiczne, dzisiaj są tubą takiej prostej propagandy rządowej za grube miliardy z naszych podatków, to jeszcze do tego PiS zamierza ograniczać te media, które są niezależne. To jest jasny plan – ocenił.
Jego zdaniem "rządzący chcą doprowadzić do sytuacji, w której w Polsce będzie można słuchać tylko i wyłącznie mediów podporządkowanych rządowi". – Co najgorsze, nawet się z tym nie kryją – stwierdził.
– Ta sprawa jest na tyle ważna, że ryzykują (PiS – red.) olbrzymi konflikt w łonie Unii Europejskiej czy ze Stanami Zjednoczonymi i to wszystko pod przykrywką niedopuszczania do rynku medialnego kapitału z państw autorytarnych, takich jak Rosja czy Chiny. A przecież zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby ograniczyć wolne media w Polsce – przekonywał Trzaskowski.
Czytaj też:
Libicki krytykuje "Fakty" TVN. "Przesada"