– Rada Ministrów postanowiła wystąpić do prezydenta Andrzeja Dudy o wprowadzenie stanu wyjątkowego na okres 30 dni w przygranicznym pasie części województwa lubelskiego i części województwa podlaskiego – przekazał premier podczas konferencji prasowej we wtorek.
"Mając na względzie bezprecedensowy charakter działań, podejmowanych przez Białoruś na granicy państwowej, konieczne jest zapewnienie pełnej skuteczności działań podejmowanych przez Straż Graniczną, a także Wojsko Polskie. Wprowadzenie stanu wyjątkowego pozwoli funkcjonariuszom Straży Granicznej i żołnierzom Sił Zbrojnych na skuteczne realizowanie zadań w obszarze przygranicznym objętym sytuacją kryzysową. Zapewnienie bezpieczeństwa naszych obywateli jest kluczowym działaniem rządu" – napisano w komunikacie
"Łukaszenka otwiera szampana"
Lewica złoży dziś wniosek o nadzwyczajne, szybkie posiedzenie Sejmu. Nie chce dopuścić do wprowadzenia stanu wyjątkowego. – Wniosek jest spowodowany strachem i nieudolnością rządu Mateusza Morawieckiego. Premier i szef MSWiA nie radzą sobie z sytuacją na polskiej granicy – ocenił poseł Krzysztof Gawkowski.
W podobny sposób pomysł rządu ocenia Adrian Zandberg. Jego zdaniem rządzący obawiają się garstki imigrantów.
"Stan wyjątkowy nie rozładuje kryzysu, nie zatrzyma uchodźców w domach, nie pomoże uwięzionym na granicy"– ocenia polityk.
Zandberg uważa, że wprowadzając stan wyjątkowy rząd postępuje zgodnie z planem prezydenta Białorusi. "Rząd krzywdzi tych ludzi, a przy okazji osłabia Polskę. Bo kraj, który panikuje na widok 30 uchodźców, pokazuje słabość. Łukaszenka otwiera szampana. Dostał to, czego chciał" – napisał lider Razem.
Czytaj też:
Prezydent zabrał głos ws. stanu wyjątkowegoCzytaj też:
Monika Rosa: Obrzydliwy rząd PiS