Ukraiński dyplomata udzielił wywiadu RBK-Ukraina, w którym wyraził przekonanie, że NATO nie ulegnie rosyjskim żądaniom i nie wycofa się z Europy Środkowej.
– Nie wierzę w to, bo przyjęcie takiego żądania w jakiejkolwiek formie byłoby największym upokorzeniem Stanów Zjednoczonych i NATO w historii od powstania Sojuszu – ocenił polityk.
Jego zdaniem Rosja obrała obecnie "strategię szaleństwa".
– Nie zagłębiałbym się teraz w motywację Rosji, ponieważ tak naprawdę nie możemy zagłębić się w ich mózgach i przejrzeć szczegółowego planu działania. Nawiasem mówiąc, mogą nie mieć planu. Działają chaotycznie: spróbujmy tego i zobaczmy, co się stanie. Nadal mają opinię "złych", nie mają w tym względzie nic do stracenia. To test, prowokowanie Zachodu, to jest ich gra – powiedział Kułeba.
Polityk zwrócił uwagę, że Ukraina powinna skoncentrować się na koordynowaniu działań z partnerami, zamiast zastanawianiu się nad motywacjami Rosji.
Rosyjscy żołnierze wrócili do koszar?
W sobotę agencja Interfax podała, powołując się na rosyjskie wojsko, że 10 tys. rosyjskich żołnierzy powróciło do swoich stałych baz po miesięcznych ćwiczeniach w pobliżu granic Ukrainy, w tym na Krymie, który Rosja anektowała w 2014 roku.
Szacunki dotyczące liczby rosyjskich żołnierzy, którzy niedawno przesunęli się bliżej granic Ukrainy, wahają się od 60 do 90 tys., przy czym jeden z amerykańskich dokumentów wywiadowczych sugeruje, że liczba ta może wzrosnąć do 175 tys.
Rozmieszczenie przez Rosję dziesiątek tysięcy żołnierzy od północy, wschodu i południa Ukrainy podsyciło obawy w Kijowie i zachodnich stolicach, że Moskwa planuje inwazję.
Czytaj też:
Inwazja na Ukrainę? "Rosja czeka na to, aż zamarznie ziemia"Czytaj też:
Wnuk prezydenta de Gaulle'a: Francusko-rosyjska przyjaźń jest wpisana w naszą duszę