1 stycznia 2022 roku w Polsce wszedł w życie program rządowy Polski Ład, zapowiadany jako wielka reforma podatkowa. Na starcie nie obyło się jednak bez wpadek. Na początku miesiąca na niższe pensje narzekali nauczyciele oraz pracownicy służb mundurowych. Rząd obiecał poprawki.
Polski Ład czy wał?
Rozwiązania przygotowane przez Prawo i Sprawiedliwość skomentowali posłowie koła Konfederacji. W środę deputowani zorganizowali w tej sprawie konferencję prasową w gmachu Sejmu.
– Można odnieść wrażenie, że to, co jest przedstawiane jako Polski Ład nie ma z polskością nic wspólnego, a w szczególności nie ma nic wspólnego z ładem. To jedna, wielka kompromitacja, jeśli chodzi o przygotowanie. Wielki chaos. Nie tylko ogromne koszty dla osób prowadzących działalność gospodarczą, przed czym przestrzegaliśmy przez wiele miesięcy, nazywając Nowy Ład – "nowym wałem". Widzimy, że wszystkie nasze prognozy, przewidywania, przepowiednie, niestety, nie były przesadzone – mówił Krzysztof Bosak.
Konfederaci zwrócili uwagę m.in. na to, że po raz pierwszy nie wiadomo w styczniu, ile punktów procentowych podatku czy składki będzie się płacić. Zaznaczyli też, że rząd Prawa i Sprawiedliwości – Zjednoczonej Prawicy nie dał czasu księgowym i firmom informatycznym, które wspierają działania księgowości.
–To kuriozum, że teraz "na piechotę" księgowi muszą obliczać, jakie komu wypłacić wynagrodzenie i jak liczyć ulgi oraz odliczenia do zastosowania – stwierdził Bosak.
"Zaawansowana miażdżyca"
Naprawienie błędów, poprzez wyrównanie różnic w pensjach rozporządzeniami, zapowiedział minister finansów. – "Pożar" w Ministerstwie Finansów doprowadził do tego, że wydane zostało rozporządzenie, które mówi, iż jeżeli pracownik skorzysta na Nowym Ładzie, to trzeba stosować nowe zasady, a jeśli nie skorzysta, to stare. Mamy problem, polegający na tym, że eksperci, którzy niekoniecznie siedzą w ministerstwie, mówią, że skorzystanie z tego rozporządzenia może być wadliwe prawnie, a więc będzie trzeba w pewnym momencie ponieść odpowiedzialność za wykorzystanie tego. Rozporządzenia, tak jak wiemy, co powtarzamy w Konfederacji, nie są nad ustawami – oznajmił Artur Dziambor. – Trzeba było zająć się zmianą ustawy – dodał.
Głos w tej kwestii zabrał także poseł Dobromir Sośnierz. – Rzecznik PiS określił problemy związane z wprowadzeniem Nowego Ładu jako "chorobę wieku dziecięcego". Otóż nie. To jest zaawansowana miażdżyca, która teraz objawia się właśnie w taki sposób – zauważył polityk.
Czytaj też:
Urzędnicy skarbowi mają problem z Polskim Ładem. "Strach przyjść do pracy"Czytaj też:
"Rząd doprowadzi do polskiego bajzlu". Hołownia atakuje MorawieckiegoCzytaj też:
"W lutym czeka nas tsunami". Eksperci alarmują ws. Polskiego Ładu