Rosja jednak nie zaatakuje? Politolog: To gra polityczna. Nie chodzi o Ukrainę

Rosja jednak nie zaatakuje? Politolog: To gra polityczna. Nie chodzi o Ukrainę

Dodano: 
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin
Prezydent Federacji Rosyjskiej Władimir Putin Źródło:PAP/EPA / MIKHAIL METZEL / SPUTNIK / KREMLIN POOL
Prawdopodobieństwo rosyjskiego ataku na Ukrainę jest bardzo nieduże – ocenił politolog z Uniwersytetu Warszawskiego prof. Rafał Chwedoruk.

Zdaniem gościa Radia Gdańsk raczej mamy obecnie do czynienia z "akcją propagandową i grą polityczną" niż realnym przygotowaniem do inwazji na Ukrainę. – Nie wiadomo, jaki miałby być cel tego ataku. Rosja nie zdradza ambicji, a z całą pewnością nie wykazuje możliwości, pełnoskalowej agresji i zajęcia całego obszaru Ukrainy – tłumaczył politolog.

Co ciekawe, według prof. Chwedoruka nie toczy się obecnie o Ukrainę, a o Niemcy. – To, co obserwujemy, w większym stopniu niż wojną o Ukrainę, jest raczej wojną o Niemcy - o to, na ile Niemcy będą mogły prowadzić taką politykę, jaką niemieckie elity by chciały – stwierdził dodając, że współpraca handlowa między Rosją a Ukrainą "raczej idzie w górę niż w dół", a to "raczej wątpliwe przesłanki wojny".

Atak mało prawdopodobny?

– Udział dzisiejszej Rosji w światowym PKB jest niewiele większy niż był udział PRL. 140-milionowy naród, starzenie się społeczeństwa, absolutnie nie rekomendują ataku na kogokolwiek. Po prostu nie ma na to zasobów – argumentował dalej ekspert. W jego ocenie Rosja zawdzięcza swój status superpotęgi jedynie broni jądrowej.

Wykładowca stołecznego uniwersytetu podkreślił, że "raczej powinniśmy się martwić, że taki konflikt doprowadziłby do załamania europejskiej gospodarki, a to skutkowałoby dla Polski katastrofalnie". – W naszym interesie jest, żeby nie działo się nic. Będziemy pierwszą ekonomiczną ofiarą militarnego zamieszania – zaznaczył.

Profesor Chwedoruk zauważył również, że również Berlinowi bardzo zależy na wyciszeniu konfliktu. Politycznym skutkiem eskalacji byłoby dalsze odseparowanie Rosji od Niemiec, a to - zdaniem politologa - oznaczałoby bardzo duże problemy ekonomiczne.

Czytaj też:
Prof. Chwedoruk: Rządzący mogą tylko siedzieć i kibicować, żeby coś się zmieniło na lepsze
Czytaj też:
Niemcy żałują swojego wyboru? Kiepskie wyniki sondażowe partii Scholza

Źródło: Radio Gdańsk
Czytaj także