Podczas jednego z niedawnych wywiadów lider Porozumienia zasugerował, że jego telefon mógł być podsłuchiwany za pomocą systemu Pegasus.
– Biorę pod uwagę, że mogłem być podsłuchiwany. Miałem takie informacje – wyjaśniał były wicepremier w programie "Graffiti" w Polsat News. Poseł dodawał, że wobec członków jego partii miało dochodzić do prób przekupstwa. Zbierany były również haki. To uwiarygadniało możliwość założenia podsłuchów.
Gowin postanowił sprawdzić, czy na jego aparacie był zainstalowany system szpiegowski, o którym w ostatnim czasie stało się głośno za sprawą wykrycia go u osób publicznych przez kanadyjskich ekspertów. Po sprawdzeniu okazało się, że eksperci nie wykryli śladów systemu.
– Sprawdzałem telefon pod kątem Pegasusa. Po pierwszym etapie weryfikacji w Polsce, jeżeli są podejrzenia, urządzenie wysyła się do Kanady. U mnie nie było takiej potrzeby – powiedział Gowin w rozmowie z Interią.
Afera Pegasusa
Afera dotycząca oprogramowania szpiegowskiego Pegasus została rozkręcona w grudniu 2021 roku. Wówczas agencja prasowa Associated Press ujawniła, że w 2019 roku podsłuchiwane miały być telefony komórkowe mec. Romana Giertycha, Ewy Wrzosek oraz senatora Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, który w tym czasie był szefem kampanii komitetu Koalicji Obywatelskiej przed wyborami parlamentarnymi.
Niedawno media obiegła również informacja o kolejnych osobach, które mogły być inwigilowane za pomocą systemu Pegasus. W związku z zaistniałą sytuacją, opozycja powołała nawet w Senacie komisję nadzwyczajną. Jako, że komisja senacka nie ma uprawnień śledczych, ugrupowania opozycyjne próbują doprowadzić do utworzenia komisji sejmowej. Zbiórkę podpisów w tej sprawie prowadził lider Paweł Kukiz. Jak dotąd nie udało się jednak jej powołać.
Czytaj też:
"Trudno mówić o nim poważnie". Semeniuk uderza w byłego przełożonegoCzytaj też:
"Afera Pegasusa". Gowin: Trzeba te przepisy wprowadzić