Federacja Rosyjska zgromadziła tysiące żołnierzy wraz ze sprzętem przy granicy państwowej Ukrainy i tym samym otoczyła swojego zachodniego sąsiada od północy, wschodu i południa. Ponadto, od 10 do 20 lutego Rosjanie przeprowadzają wspólne manewry wojskowe wraz z Białorusinami na ich terytorium.
Jednocześnie Kreml cały czas odpiera zarzuty o przygotowanie inwazji na teren państwa ukraińskiego, pomimo doniesień dot. ataku m.in. wywiadu amerykańskiego.
Miliony uchodźców
Marcin Przydacz był pytany w Radiu Plus, czy Polska przygotowuje się na przyjęcie uchodźców z Ukrainy.
– Naturalnym jest, że jako państwo sąsiednie, musimy przygotowywać się na wszelkie ewentualności, także na ewentualności wielu tysięcy potencjalnych uciekinierów. MSWiA od wielu tygodni przygotowuje wewnętrzne scenariusze, przygotowuje infrastrukturę i plany – mówił polityk. - Miejmy świadomość, że permanentnie w Polsce przebywa około półtora miliona Ukraińców. Przy tym najgorszym scenariuszu nie mówimy o setkach, czy tysiącach, ale o wiele większych liczbach - dodawał wiceminister.
Jacek Prusinowski stwierdził, że w takim razie sprawa dotyczy milionów uchodźców. - Lepiej być przygotowanym na większe liczby niż funkcjonować później w atmosferze chaosu. Jesteśmy dużym krajem i mamy ku temu możliwości i infrastrukturę. Będziemy gotowi na to co się może wydarzyć, ale oczywiście mamy nadzieję, że ten najgorszy scenariusz się nie ziści – mówił Przydacz.
Rozmowy z Putinem
Zagrożenie dla Ukrainy, a także całej Europy Wschodniej było tematem czwartkowych rozmów w formacie normandzkim (Rosja, Niemcy, Ukraina, Francja) w Berlinie. Spotkanie trwało prawie 9 godzin, ale jego uczestnikom nie udało się wypracować wspólnego oświadczenia. – Strony nie mogły przezwyciężyć różnic w interpretacji Porozumień Mińskich – skomentował przedstawiciel Kremla Dmitrij Kozak.
Wcześniej z wizytą do Moskwy udał się prezydent Emmanuel Macron. Francuski przywódca podczas dyskusji z Władimirem Putinem miał zapewnić, że szuka "użytecznych rozwiązań, które pozwolą uniknąć wojny oraz budować zaufanie i stabilność". – Ta dyskusja może pójść w kierunku, w którym musimy zmierzać, a więc deeskalacji – ocenił.
Czytaj też:
Dera: Najważniejszą sprawą jest budowanie wspólnego frontuCzytaj też:
Przydacz: Rozmów z Putinem nie można nazywać negocjacjami