Müller: Myślenie, że Putin nie może wejść do Polski, jest cholernie naiwne

Müller: Myślenie, że Putin nie może wejść do Polski, jest cholernie naiwne

Dodano: 
Rzecznik rządu Piotr Mueller
Rzecznik rządu Piotr MuellerŹródło:PAP / Radek Pietruszka
Decyzja, by jechać do Ukrainy, nie była łatwa. Sama podróż budziła emocje – opowiadał rzecznik rządu Piotr Müller, komentując wizytę w Kijowie.

Rzecznik rządu Piotr Müller i wicepremier Jarosław Kaczyński towarzyszyli premierom Polski, Słowenii i Czech w podróży do Kijowa, gdzie spotkali się z prezydentem i premierem Ukrainy.

Europejscy przywódcy wyrazili solidarność z walczącą Ukrainą. Premier Morawiecki przekazał ukraińskim przywódcom ustalenia dotyczące pomocy, jaką przekaże Unia Europejska. Wezwał także zachodnich polityków do zdecydowanego działania wobec Rosji.

"To naturalne, że budzi się strach"

Piotr Müller pytany w Polsat News o wizytę w Kijowie ocenił, że była to najtrudniejsza podróż w jego życiu. – Widzimy, co się dzieje za granicą. Decyzja, by jechać do Ukrainy, nie była łatwa. Sama podróż też budziła emocje – komentował rzecznik rządu.

Jednak, jak sam zauważa, "ryzyko było niezbędne". Po to, by "dać przykład społeczności międzynarodowej". – Najtrudniejsze było, aby zdecydować się na wyjazd. Jak się jest w trasie, to nie ma punktu cofnięcia – wspominał Müller.

Polityk odniósł się do sytuacji w Kijowie, która "wygląda jak z filmu katastroficznego". – To miasto nie jest tak zniszczone, jak miejscowości na wschodzie Ukrainy, ale jest opustoszałe. Checkpointy, weryfikacja w dzielnicach, zwłaszcza w tej, w której przebywają władze, bo ona jest zabezpieczona jeszcze bardziej – mówił rzecznik rządu.

Rozmowy trwały ok. 1,5 godziny. Podczas wizyty delegacja chodziła w hełmach i kamizelkach kuloodpornych. – Ochraniały nas polskie służby, z pomocą ukraińskich przyjaciół – wyjaśnił Piotr Müller.

Wyjście ze strefy komfortu

– Nie wszyscy chcą podejmować takie działania, chociaż liczę, że ten gest wykorzystają inne kraje. To silny gest wobec Putina, wywołuje też presję polityczną, aby pomagać Ukrainie – mówił na antenie Polsat News rzecznik rządu.

– Musimy wyjść ze strefy komfortu. Jeżeli ktoś myśli, że życie w Europie będzie wyglądało tak samo jak przed inwazją Rosji na Ukrainę, to muszę go rozczarować: nie będzie wyglądało tak samo – ostrzegł polityk, odnosząc się do decyzji unijnych przywódców, którzy nie pojechali do Kijowa.

Müller ostro o krytyce rządu

Rzecznik rządu podkreślił, że twierdzenia o wciąganiu Polski w wojnę nie mają nic wspólnego z rzeczywistością. – Dużo większe ryzyko wynika z obecności wojsk rosyjskich na Ukrainie, bo one mogą przyjść do nas – przestrzegł.

– To cholernie naiwne, jeżeli ktoś myśli, że Władimir Putin nie może przyjść do Polski. Jeżeli wcześniej nie wystarczyło mu zajęcie części Gruzji, Krymu, później wschodniej Ukrainy... Jeżeli nie powtrzymamy teraz Putina, to nie tylko mieszkańcy Kijowa będą nosić kamizelki kuloodporne i hełmy, ale i – być może – zachodni Europejczycy – podsumował Piotr Müller.

Czytaj też:
"Niech pojadą do Kijowa, spojrzą w oczy płaczącym matkom". Mocny apel premiera do europejskich liderów
Czytaj też:
Doradca Zełenskiego o planie pokojowym: To tylko rosyjskie propozycje

Źródło: polsatnews.pl
Czytaj także