Rola: Tam, gdzie nie ma wolności słowa, tam zaczyna się totalitaryzm

Rola: Tam, gdzie nie ma wolności słowa, tam zaczyna się totalitaryzm

Dodano: 
Marcin Rola
Marcin Rola Źródło: PAP / Radek Pietruszka
– Wielokrotnie mówiliśmy o tym, aby pomagać uchodźcom. Apelowaliśmy o prowadzenie rozsądnej polityki zagranicznej, a nie jak w tej chwili, z której śmieje się sam prezydent Ukrainy – mówi w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl Marcin Rola, redaktor naczelny Telewizji wRealu24.

DoRzeczy.pl: ABW zablokowała stronę internetową wRealu24. Co podano jako powód tej decyzji?

Marcin Rola: Dokładnie, to nie wiemy kto. Tak stwierdził Tomasz Sakiewicz, więc zapewne musi wiedzieć coś więcej. Oczywiście nie otrzymaliśmy żadnej informacji – ani jednego listu, wezwania, kompletnie niczego. To, co się w tej chwili dzieje, to standardy iście putinowskie. Tyle się mówi o ruskiej agenturze, a to PiS robi z Polski małą Rosję, cenzurując niezależne media, które ich krytykują i nie idą zgodnie z jedną linią partyjną na ustach. Jakoś PiS przez lata nie zrobił nic z TVN lub innymi mediami, które jawnie uderzały w Polski interes narodowy. Jednak przeszkadza im wRealu24, bo promuje polskie barwy narodowe i mówi głośno o niepodległości, suwerenności I bezpieczeństwie państwa polskiego.

Zdaniem części komentatorów wRealu24 propaguje treści prorosyjskie i antyukraińskie. Jak Pan odniesie się do tych zarzutów?

To są kompletne bzdury, które mają ukryć radykalną niekompetencję rządu, galopujące ceny, inflację i coraz większą biedę Polaków. Mało tego, wielokrotnie mówiliśmy o tym, aby pomagać uchodźcom. Apelowaliśmy o prowadzenie rozsądnej polityki zagranicznej, a nie jak w tej chwili, z której śmieje się sam prezydent Ukrainy, jak to mieliśmy okazję zobaczyć podczas słynnego wyjazdu do Kijowa panów Kaczyńskiego i Morawieckiego. W mojej opinii możemy mieć do czynienia z celowym usuwaniem konkurencji medialnej. Ma być jeden jedyny przekaz, dokładnie jak w Rosji. A każdego, kto ma inne zdanie, nazwiemy „ruskim agentem” i poddamy reedukacji. To bardzo niebezpieczny precedens, bo skoro władza wykorzystuje służby specjalne w celu likwidacji konkurencji medialnej, to nie cofnie się przed niczym. Dziś Rola jutro Lisicki, Ziemkiewicz i inni.

Jakie kroki prawne zamierzają Państwo podjąć?

Póki co konsultujemy to z prawnikami. Jest to działanie całkowicie bezprawne i nie znamy podstawy prawnej. Ta sytuacja trwa już drugi miesiąc. Wcześniej nie chcieliśmy tego nagłaśniać, ponieważ jako polscy patrioci i państwowcy uznaliśmy, że czas wojenny nie jest odpowiedni na tego typu akcje. Liczyliśmy również, że ci, którzy dokonali tego przestępstwa pójdą po rozum do głowy i się wycofają ze swojej bezprawnej działalności wobec nas. Niestety, sytuacja została tak rozdmuchana, że musieliśmy się do tego odnieść.

Przypomnę, że nasz prawnik wysyłał listy z żądaniem wytłumaczenia do Jarosława Kaczyńskiego, wiceministra sprawiedliwości Sebastiana Kalety, do prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry i do NASK-u, niestety bez odpowiedzi. Jedynie NASK odpowiedział zdawkowo, że chodzi o kwestie niejawne. Będziemy bronili swojego dobrego imienia I respektowania prawa polskiego przez urzędników. Rzecz jasna, będziemy również domagali się przeprosin i stosownego zadośćuczynienia, bo nie oszukujmy się - urzędnicy swoim bezprawnym działaniem narazili naszą spółkę na straty.

Gdzie Pańskim zdaniem leży granica wolności słowa? Czy w ogóle dopuszcza Pan taką granicę?

Wolność słowa jest święta. Nie może być wykorzystywana bezprawnie w walce politycznej, jak w naszym przypadku. Uważam, że tam, gdzie kończy się wolność słowa, tam zawsze jest totalitaryzm. Na mieście również krążą słuchy, że jest to swoistego rodzaju zemsta za zajmowanie się przez nas słynną aferą respiratorową. Wiele osób powiązanych z dawnymi oficerami WSI, którzy stoją za tym nieprawdopodobnym przekrętem, bardzo bało się naszych programów w tym temacie. Z nieoficjalnych źródeł wiem też, że mamy pełną inwigilację. Jeśli to są normalne procedury w demokratycznym państwie prawa stosowane wobec dziennikarzy, którzy uprawiają po prostu dziennikarstwo, to ja się boję, jak to wygląda gdzie indziej. To druga Rosja. Bez dwóch zdań.

Czy według Pana w naszym kraju jest możliwa rzetelna debata dotycząca kwestii kluczowych dla Polaków?

Absolutnie nie. My staraliśmy się to robić, ale - jak widać - wielu to się nie spodobało. Tu naprawdę nie chodzi o Marcina Rolę czy wRealu24, bo mnie można nie lubić, nie zgadzać się z moimi propolskimi poglądami, ale jeśli uciszą mnie, to już będą mogli każdego. A wtedy to będzie koniec demokracji, którą znamy. Dwa ostatnie lata pokazały nam dobitnie, jak cienka linia dzieli nas od totalnego zamordyzmu i totalitaryzmu. Jako Polacy powinniśmy zadać sobie podstawowe pytanie: czy w ogóle chcemy mieć państwo? Czy ma to rację bytu? Bo niestety widać, że ktoś tę naszą biedną Ojczyznę Polskę chce nam ukraść.

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także