Mec. Kwaśniewski: KE będzie weryfikowała, czy wdrażana jest polityka gender

Mec. Kwaśniewski: KE będzie weryfikowała, czy wdrażana jest polityka gender

Dodano: 
Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris
Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris Źródło: PAP / Bartłomiej Zborowski
Ten instrument wprowadza nieustanną wojnę europejską i będzie skupiał naszą uwagę na środkach europejskich, a każde państwo będzie musiało się przypodobać KE – mówi mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Jak pan ocenia słynne kamienie milowe oraz fakt, że Unia Europejska poprzez taki instrument zaczyna dyktować Polsce, co mamy robić?

Mec. Jerzy Kwaśniewski: To nie jest nic nowego. Od 20 lutego 2021 roku było już oczywistym, że wszystkie państwa UE wyraziły zgodę na instrument odbudowy i odporności, czyli na rozporządzenie unijne, przewidujące kamienie milowe, w którym co semestr, jak uczniowie, wszystkie państwa UE będą raportować UE, a ta we współpracy z Komitetem Ekonomiczno-Finansowym, czy z Radą Europejską, będzie decydować, kto jest prymusem, kto otrzyma pieniądze, a kto będzie ich pozbawiony. Podkreślę, że procedura została zaakceptowana przez wszystkie państwa Europy, a od roku trwały już prace nad treścią „kamieni milowych”.

Co to oznacza?

Niewątpliwie ta procedura jest bezprecedensowym wzrostem biurokracji w UE. Po raz pierwszy na taką skalę, znacząco przekraczającą to, o czym była mowa w mechanizmie warunkowości, Komisja Europejska dostaje władzę nad środkami przekazywanymi poszczególnym państwom europejskim, dodatkowo władzę mocno uznaniową. Ewaluacja kamieni milowych na podstawie wskaźników ma podlegać swobodnej ocenie KE i Komitetu Ekonomiczno-Finansowego. Jeśli tam nie będzie jednomyślności, to Rada Europejska, czyli ciało polityczne, będzie decydować czy np. Polsce czy Węgrom należy się kolejna transza środków. Czyli mamy przed sobą semestralne etapy przeglądowe przez szereg następnych lat, co oznacza permanentny konflikt o pieniądze. Ten instrument wprowadza nieustanną wojnę europejską i będzie skupiał naszą uwagę na środkach europejskich, a każde państwo będzie musiało się przypodobać KE.

W kamieniach milowych jeszcze nie ma tematu forsowania ideologii gender, ale pan wskazuje, że takie próby mogą się pojawić.

PE wprost w nocie z kwietnia wskazywał, że podejmowano starania, żeby tak jak jest mowa w rozporządzeniu z lutego ub. roku, że 37 proc. wydatków w każdym KPO krajowym, ma być na walkę ze zmianami klimatu, a 20 proc. cyfryzację, to również żeby jakaś pula środków została przeznaczona na politykę gender. To się nie udało. Natomiast PE napomina biurokratów europejskich, którzy będą oceniali realizację KPO, że i tak „gender mainstreiming”, czy „gender budgeting” ma być ważnym czynnikiem przy ocenie realizacji KPO.

Jak do tego pochodziły państwa członkowskie?

Bardzo różnie. Mamy kraje, jak Hiszpania, które rzeczywiście natchnęły cały Plan Odbudowy zagadnieniami z polityki gender, a mamy takie państwa, które w ogólne o gender nie wspominają jak Dania, co spotyka się z krytyką PE, albo państwa jak Polska, gdzie wyraźnie zrobiono wiele, żeby uciec od tego tematu, żeby nie zapisać w KPO środków na ideologiczne koncepty gender. W Polsce ta koncepcja została ograniczona do jednego obszaru.

Jakiego?

Cały obszar CCS, czyli wszystkie sektory związane z kulturą i instytucjami kultury zostały poddane „gender mainstreamingowemu” traktowaniu przez polski rząd, a to oznacza, że polityka równości genderowej ma dotyczyć grantów dla instytucji kultury, indywidualnych twórców, dotacji na produkcję filmową etc. Z punktu widzenia rządu nie jest to obszar kluczowy, jednak z punktu widzenia ideologów, którzy chcą przeformatowania Europejczyków, budowania nowego człowieka, odrzucenia korzeni, przejęcie kultury jest bardzo ważne. Jeśli takie instytucje jak Telewizja Polska, Polskie Radio, czy Państwowy Instytut Sztuki Filmowej będą finansowane przez KPO, będzie musiały ten klucz polityki gender zawierać. Do tego się Polska zobowiązała i niewątpliwie będzie z tego rozliczana. I niezależnie od tego czy taki klucz został wpisany, czy nie, KE i tak będzie weryfikowała czy wdrażana jest polityka gender. Innymi słowy, czy uwzględniane są różnego rodzaju postulaty ideologiczne, tożsamości płciowej, tzw. równości małżeńskiej, lub czy nie są wspierane tradycyjne wzorce rodzinne.

Czytaj też:
Sachajko o KPO: Obawiam się, że to jest zaniedbanie klasy politycznej
Czytaj też:
Konsekwencje KPO. Fogiel: Ziobro użył kwiecistego porównania retorycznego

Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także