Eksperci Instytutu Studiów nad Wojną (ISW) oceniają, że "siły rosyjskie wydają się obecnie zdolne do prowadzenia tylko dwóch znaczących operacji ofensywnych na Ukrainie". Obie dotyczą obwodu donieckiego. Kampania w Donbasie przebiega jednak w bardzo wolnym tempie.
Z kolei na południu wciąż nie rozpoczęła się długo zapowiadana ukraińska kontrofensywa. Tamtejsza armia ze względu brak odpowiedniej ilości sprzętu ogranicza się do lokalnych, punktowych działań. Coraz więcej przesłanek wskazuje na to, że Ukraińcy nie zdołają odzyskać terenów utraconych po 24 lutego.
Ewentualne rozmowy pokojowe?
Tymczasem w środę Antony Blinken przekazał, że w najbliższych dniach porozmawia z Siergiejem Ławrowem. Przedmiotem rozmowy będzie m.in. umowa o tranzycie ukraińskiego zboża przez Morze Czarne.
W ocenie Marka Budzisza to istotne wydarzenie, ponieważ dzięki zawartej umowie wznowiono dialog pomiędzy przedstawicielami Rosji i Ukrainy. – Przełom to za dużo powiedziane, ale to jest jakaś zmiana – zaznaczył w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk w Radio WNET.
Budzisz wskazał, że zarówno strona ukraińska, jak i rosyjska będą prawdopodobnie musiały poszukiwać rozwiązania politycznego.
– Myślę, że wchodzimy w fazę poszukiwania politycznego rozwiązania konfliktu na Ukrainie. To oczywiście nie oznacza, że zaraz będziemy mieli do czynienia z rozmowami pokojowymi, natomiast wydaje się, że wszyscy są już zmęczeni tą wojną. Potencjały obu stron są znacząco osłabione. Rozwiązanie polityczne będzie w związku z tym mozolnie wykuwane, ale najpierw będziemy mieli jeszcze do czynienia z próbami przesądzenia sytuacji na polu boju – powiedział Budzisz.
Dodał, że celem działań militarnych będzie uzyskanie możliwie silnej pozycji przetargowej na ewentualne rozmowy pokojowe.
Już tylko kwestia czasu
Budzisz zaznaczył, że Rosjanie nie są wiarygodnym partnerem w negocjacjach i ich stanowisko zależy od tego, jak wygląda sytuacja na polu walki. Zwrócił jednak uwagę na to, że Ukrainy, by wyprzeć Rosjan z utraconych terytoriów, musiałaby zorganizować dobrze uzbrojoną armię w liczbie minimum 100 tys. żołnierzy, a dostawy z Zachodu nie są na takim poziomie.
– Jeżeli na froncie Ukraińcy nie są w stanie wygrać tej wojny, to trzeba zacząć myśleć o jakichś negocjacjach. Wydaje mi się, że jest to już tylko kwestią czasu. Oceniam, że jesienią tego roku będziemy mieli intensyfikację procesu rozmów – powiedział ekspert ds. wschodnich, dodając, że Zachód prawdopodobnie nie zdradzi Ukrainy.
Czytaj też:
"Sytuacja przechyla się na korzyść Ukrainy". Amerykański generał podał powódCzytaj też:
Miedwiediew opublikował mapy Polski i Ukrainy. Szokujący wpis polityka