Im bliżej wyborów, tym napięcia między prezydentem i szefem PiS będą coraz większe – patrząc na ostatnie wydarzenia i wypowiedzi obu polityków, trudno mieć co do tego wątpliwości. Do tej pory o złych relacjach między Pałacem Prezydenckim a Nowogrodzką mówiło się głównie nieoficjalnie. Niby wszyscy o tym wiedzieli, politycy PiS chętnie rozprawiali o tym z dziennikarzami, ale oficjalnie wszyscy nabierali wody w usta i nie komentowali tego, że dwie najbardziej decyzyjne osoby w państwie nie rozmawiają ze sobą, nie utrzymują kontaktów i darzą siebie coraz większą niechęcią.
Dziś po kurtuazji nie ma śladu. Przy czym pierwszy niepisaną zasadę niewywlekania animozji na światło dzienne złamał prezes Kaczyński. W wywiadzie, udzielonym Interii pod koniec ubiegłego roku, wyznał, że z prezydentem rozmawiał „dawno temu”. „Powiedzmy, że to nie ma znaczenia, kilka tygodni czy kilka lat. Na politykę nasze relacje nie mają większego wpływu. One tak wyglądają w zasadzie od początku prezydentury” – stwierdził wówczas.
„Tak”, czyli nie najlepiej – tego już Kaczyński nie powiedział, ale taki mniej więcej był wydźwięk tamtej wypowiedzi, która została w Pałacu Prezydenckim dobrze zapamiętana.
To w tamtym wywiadzie prezes PiS skrytykował mocno i otwartym tekstem prezydenckie weta do ustaw sądowych, za które to weta dziękował prezydentowi w czasie kampanii wyborczej. „Ciężko byłoby w czasie kampanii pominąć ten temat, bo bulwersował on naszą partię, a ona musiała być zmobilizowana, bo prezydent musiał wygrać tę niełatwą rozgrywkę. Trudno natomiast zaczynać kampanię i mówić, że prezydent nie miał racji.”.. – skomentował swoje słowa z kampanii Kaczyński. „Jestem po prostu bardzo doświadczonym politykiem. W polskich warunkach zapewne jestem wśród najbardziej doświadczonych. Żaba została przełknięta, prezydent wygrał, nie ma sprawy” – wyjaśnił jeszcze, wyraźnie dystansując się od prezydenta.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.