Węgry nie pozwolą UE na nałożenie nowych sankcji na Rosję, jeśli wpłyną one na dostawy gazu – powiedział Gergely Gulyas, szef kancelarii premiera Viktora Orbana, cytowany w sobotę przez rosyjskie agencje.
– Będziemy nadal wetować wszelkie sankcje UE dotyczące dostaw rosyjskiego gazu – dodał węgierski polityk. Tłumaczył, że jego kraj trzyma się "pragmatycznego podejścia", a umowa z Gazpromem nie ma nic wspólnego ze stanowiskiem Budapesztu w sprawie wojny na Ukrainie.
Gulyas stwierdził też, że sankcje wobec Rosji nie przyczyniają się do rozwiązania problemu ukraińskiego, natomiast szkodzą samym Europejczykom. Wezwał Stany Zjednoczone i Unię Europejską do wzięcia udziału w negocjacjach między Moskwą a Kijowem w celu uregulowania sytuacji.
Orban: Udało nam się obronić interesy Węgier
Po tygodniach negocjacji między przywódcami krajów członkowskich, ministrami i dyplomatami, szczyt w Brukseli zakończył się około godz. 2:00 nad ranem w piątek bez ostatecznej decyzji w sprawie limitu cen gazu w UE.
Premier Węgier Viktor Orban powiedział po zakończeniu rozmów, że Węgry nie będą objęte limitem cen gazu ani wspólnymi zamówieniami, więc bezpieczeństwo energetyczne kraju nie jest zagrożone. – To była długa bitwa, ale udało nam się obronić interesy Węgier – stwierdził.
Na początku kwietnia br. Fidesz wygrał wybory parlamentarne, a Orban rozpoczął swoją czwartą kadencję z rzędu (piątą w historii). W trakcie kampanii wyborczej Orban obiecywał, że jeśli zwycięży, Węgry nie zostaną wciągnięte do wojny rosyjsko-ukraińskiej i nie będą płacić za jej skutki.
Inwazja Rosji na Ukrainę trwa od 24 lutego i przekształciła się w największy konflikt zbrojny w Europie od czasu zakończenia II wojny światowej.
Czytaj też:
Orban porównał Komisję Europejską do gościa w barze z piwem