"Bezczelne". Trzaskowski: Powiedziałem premierowi jasno

"Bezczelne". Trzaskowski: Powiedziałem premierowi jasno

Dodano: 
Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski
Prezydent stolicy Rafał Trzaskowski Źródło:PAP / Radek Pietruszka
Rząd próbuje przerzucić odpowiedzialność na samorządy i ukryć swoją nieudolność – powiedział prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.

Prezydent stolicy ostro skrytykował rząd za "nieróbstwo i brak profesjonalizmu" w kwestii dystrybucji węgla. Rafał Trzaskowski uważa, że propozycja zawarta w tzw. ustawie węglowej to przerzucanie na barki samorządów zadań, które powinna realizować władza centralna.

Przypomnijmy, że w minionym tygodniu Sejm przyjął ustawę wprowadzającą maksymalną cenę węgla, która będzie wynosić 2 tys. złotych za tonę. Surowiec będzie kupowany przez gminy, spółki gminne i związki gminne od importerów w cenie maksymalnej 1500 złotych za tonę. Następnie po doliczeniu kosztów np. transportu (nie więcej jednak niż 500 złotych) samorządy będą sprzedawały węgiel mieszkańcom danego regionu.

Ostre słowa Trzaskowskiego

Trzaskowski uznał zaproponowane przez rząd przepisy dotyczące dystrybucji węgla dla "bezczelne". Mimo to, mając na uwadze dobro obywateli, zadeklarował, że władze Warszawy będą sprzedawały go mieszkańcom.

– Ja powiedziałem jasno: ponieważ sytuacja jest krytyczna, uważam, że to jest bezczelne, uważam, że to jest przerzucanie na nas swojego własnego nieróbstwa i braku profesjonalizmu, ale dla mnie najważniejsze jest to, żeby pomóc ludziom, którzy ewentualnie mogą być zagrożeni – stwierdził Trzaskowski w „Gościu Wydarzeń” Polsat News.

– Powiedziałem panu premierowi: uważam, że to jest przerzucanie odpowiedzialności na nas i próbujecie ukryć to, czego nie umiecie zrobić, ale jeżeli ten węgiel, sprawdzicie jego jakość, dostarczycie go w pobliżu miast, to tak, to my pomożemy, dlatego że sytuacja jest krytyczna. I tak, jesteśmy w stanie go sprzedawać naszym obywatelom – dodał polityk PO.

Afera taśmowa

Trzaskowski odniósł się także do ujawnionych w ostatnim czasie fragmentów zeznań Marcina W., współpracownika Marka Falenty. Według W. taśmy z nagraniami polityków PO oraz najważniejszych urzędników w państwie miały trafić w ręce rosyjskich służb. Z kolei w odtajnionych na polecenie prokuratora generalnego zeznaniach, W. stwierdził, że wręczył synowi Donalda Tuska łapówkę w wysokości 600 tys. euro.

Jak stwierdził prezydent Warszawy, dzisiaj prokuratura zajmuje się "atakowaniem opozycji, robieniem przecieków zamiast ściganiem bandytów".

– Ja nie jestem od tego, żeby mówić, czy jakiś świadek jest wiarygodny czy nie jest wiarygodny, natomiast trzeba na pewno wszystkie wątpliwości wyjaśnić, a nie je upolityczniać – powiedział polityk PO i dodał, że ujawnienie zeznań dotyczących Michała Tuska to atak na rodzinę byłego premiera za pomocą "bolszewickich metod".

Czytaj też:
Klęska Trzaskowskiego przed Sądem Najwyższym
Czytaj też:
Trzaskowski do PiS: Jeżeli sobie nie radzicie, to po prostu oddajcie władzę

Źródło: Polsat News / 300polityka
Czytaj także