Wołodymyr Zełenski opublikował kolejne nagranie wideo, w którym zwrócił się do Ukraińców. Prezydent przekonuje, że w nadchodzących miesiącach Rosja szykuje ofensywę. Dlatego też jest to odpowiedni czas, aby "wzmocnić obronę".
– Nie mamy wątpliwości, że obecni przywódcy Rosji skierują wszystkie siły, jakie jeszcze tam pozostały i każdego, którego zdołają zmobilizować, aby podjąć próbę odwrócenia losów wojny i co najmniej opóźnić swoją porażkę – mówił.
Jak dodał, Ukraina musi być gotowa na działania Moskwy. – Każda próba nowej rosyjskiej ofensywy będzie nieudana. Będzie to ostateczna porażka państwa terrorystycznego – podkreślił.
Zełenski podziękował również państwom Zachodu za niesłabnącą pomoc. – Rosja mobilizuje tych, których chce posłać na śmierć. My mobilizujemy cywilizowany świat. Przez wzgląd na życie – wskazał.
Resort obrony o okolicznościach ataku
Siły Zbrojne Ukrainy zaatakowały budynek szkoły zawodowej w Makiejewce w noc sylwestrową. Według strony ukraińskiej zginęło około 400 rosyjskich rezerwistów z obwodu saratowskiego, których zmobilizowano na wojnę. Kolejnych 300 rekrutów miało zostać rannych.
W środę rosyjski resort obrony oficjalnie stwierdził, że do ataku doszło z winy personelu wojskowego, przebywającego w szkole w Makiejewce.
– Stało się oczywiste, że główną przyczyną tego zdarzenia była aktywacja i, wbrew zakazowi, używanie na dużą skale telefonów osobistych przez personel, przebywający się na terenie znajdującym się w zasięgu rażenia broni wroga – tłumaczył Siergiej Siewriukow, zastępca szefa głównego polityczno-wojskowego departamentu Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej.
– Czynnik ten umożliwił nieprzyjacielowi ustalenie współrzędnych, namierzenie położenia żołnierzy i wykonanie uderzenia rakietowego – tłumaczył wojskowy.
Jak zapewnił dalej Siewriukow, cytowany przez propagandową, rosyjską agencję Tass, "obecnie podejmowane są niezbędne działania, które mają wykluczyć wystąpienie takich tragicznych wydarzeń w przyszłości".
W środę Moskwa potwierdziła jednocześnie, że w ataku zginęło 89 żołnierzy, a nie jak wcześniej podano 63. Nie jest jasne ile – według rosyjskich władz – osób odniosło obrażenia. Wśród poległych jest zastępca dowódcy pułku, ppłk Bachurin – potwierdził Siewriukow.
Czytaj też:
"Konkretne rozwiązania". Zełenski rozmawiał z premierem europejskiego krajuCzytaj też:
Ukraińcy traktują nas, jak im pozwalamy