"Uprzejmie informuję, że przed chwilą dostałem wyrok Sądu Partyjnego Konfederacji, zgodnie z którym zostałem usunięty z listy członków partii. Jednocześnie informuję, że pozostaję prezesem partii Wolnościowcy, do której serdecznie zapraszam. Życzę udanego piątkowego wieczoru" – napisał na portalu społecznościowym Twitter Artur Dziambor.
W rozmowie z portalem Onet.pl polityk podał szczegóły usunięcia z Konfederacji. – Były trzy punkty i wszystkie dotyczyły moich wypowiedzi medialnych. Zarzucono mi, że powiedziałem, że prawybory korwinistów odbyły się "na pełnym Putinie" i że porównałem je do wyborów na Donbasie. Ponadto, że powiedziałem, że Rada Liderów Konfederacji zhańbiła się, odwołując uchwałę gwarantującą »jedynki« posłom. A trzeci zarzut, że w jednym z wywiadów powiedziałem, że bardziej czuję styczność ideową z wolnorynkowymi posłami opozycji – oznajmił parlamentarzysta, który jest już posłem niezrzeszonym. – Zapytano mnie, czy czuję skruchę. Powiedziałem, że nie. I że nie zamierzam przeprosić – dodał.
Wielki rozłam w Konfederacji?
W sobotę portal wPolityce.pl poinformował, że w najbliższy poniedziałek w Sejmie odbędzie się konferencja prasowa posłów Artura Dziambora, Jakuba Kuleszy i Dobromira Sośnierza, którzy tworzą partię Wolnościowcy. Podczas wspólnego wystąpienia deputowani mają zakomunikować, co dalej z ich środowiskiem politycznym. Najważniejsze pytanie dotyczy tego, czy Wolnościowcy pozostaną w Konfederacji Wolność i Niepodległość, pomimo usunięcia prezesa formacji –Artura Dziambora – z koła poselskiego ugrupowania.
– Jest oczywistością, że każdy z nas musi ogłosić, co robi dalej. Jesteśmy jednym środowiskiem, członkami zarządu partii Wolnościowcy. Pojawiła się konieczność zakomunikowania wszystkim, co dalej z tym środowiskiem – stwierdził Artur Dziambor. – Generalnie widać, że nie jesteśmy mile widziani w Konfederacji i trzeba wyciągnąć z tego wnioski – zauważył z kolei Dobromir Sośnierz.
Czytaj też:
Rozłam w Konfederacji? "Nie dadzą nam jasnego sygnału do opuszczenia partii"Czytaj też:
Mocne oskarżenia pod adresem Mentzena: To była ustawka!