Incydent pod Bydgoszczą. Były dowódca GROM wskazuje: To byłby najlepszy wariant

Incydent pod Bydgoszczą. Były dowódca GROM wskazuje: To byłby najlepszy wariant

Dodano: 
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM
Gen. Roman Polko, były dowódca GROM Źródło:PAP / Mateusz Marek
Burza wokół odnalezienia rosyjskiej rakiety w lesie pod Bydgoszczą przybiera na sile. Głos w sprawie zabrał były dowódca GROM Roman Polko.

W czwartek wicepremier, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wygłosił oświadczenie, w którym wskazał winnego zaniedbań w sprawie incydentu pod Bydgoszczą.

Według polityka, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych RP generał Tomasz Piotrowski zaniechał swoich obowiązków i nie poinformował szefa MON o upadku rakiety na terytorium Polski.

– Zgodnie z ustaleniami kontroli, dowódca operacyjny zaniechał swoich instrukcyjnych obowiązków, nie informując mnie o obiekcie, który pojawił się w polskiej przestrzeni powietrznej ani nie informując Rządowego Centrum Bezpieczeństwa i innych przewidzianych w procedurach służb – mówił Błaszczak.

W piątek generał Piotrowski wystosował apel, w którym prosi o rozsądek i nieuleganie emocjom w związku z incydentem oraz o solidarną postawę społeczeństwa w obliczu działań Rosji.

Polko: Nie mam wątpliwości

W rozmowie z portalem Salon24.pl były dowódca jednostki specjalnej GROM generał Roman Polko stwierdził, że – w jego odczuciu – w słowach szefa MON nie było "żadnego oskarżenia" wobec generała Tomasza Piotrowskiego.

Jak zauważył, minister Błaszczak poinformował, że nie został powiadomiony o sytuacji związanej z rakietą, która spadła na terytorium RP.

– Nie mam wątpliwości, że ekspertem, który dowodził i posiadał skuteczne narzędzia do tego, żeby zneutralizować to wydarzenie (....) był generał Piotrowski. To jemu podlega system obrony powietrznej, to on podejmował decyzję. Ta rakieta powinna być albo zestrzelona nad terenem niezamieszkałym – i to byłby najlepszy wariant – albo jak była śledzona, spadła i zniknęła z radarów, to powinna być poszukiwana – powiedział Roman Polko.

– Jeśli coś takiego ma miejsce, ja jestem za to odpowiedzialny, posiadam odpowiednie narzędzia, to nie wyobrażam sobie sytuacji, że nie pilnuję tego do końca. (...) Nawet gdyby mi przełożeni zakazali sprawą się zajmować, to i tak bym takiego polecenia nigdy nie wykonał. Bo jako dowódca mam swoją misję i to jest mój obszar odpowiedzialności – oznajmił były dowódca GROM.

Czytaj też:
Gen. Skrzypczak: Wyciąłbym tych wszystkich doradców
Czytaj też:
Incydent z rakietą. Kwaśniewski: Widać, że coś kręcą

Źródło: Salon24.pl
Czytaj także