Radziejewski: W Polsce wciąż pokutuje przekonanie o wdzięczności w relacjach międzynarodowych

Radziejewski: W Polsce wciąż pokutuje przekonanie o wdzięczności w relacjach międzynarodowych

Dodano: 
Założyciel thinzine’u i wydawnictwa "Nowa Konfederacja" Bartłomiej Radziejewski
Założyciel thinzine’u i wydawnictwa "Nowa Konfederacja" Bartłomiej Radziejewski Źródło: PAP / Marcin Obara
Bartłomiej Radziejewski przypomniał, że wdzięczność nie jest walutą w stosunkach międzynarodowych. W jego ocenie warto to powtarzać, "żebyśmy znów wkrótce nie płakali".

"Były szef MSZ - podobnie jak wiele osób - wyraził ostatnio wielki żal, że w zamian za tak wielkie polskie wsparcie dla Kijowa w wojnie, Ukraińcy nie wykonali żadnego istotnego gestu w ważnych dla nas sprawach historycznych. Że się nie odwdzięczyli" – przypomniał założyciel i dyrektor "Nowej Konfederacji", nawiązując do licznych wypowiedzi wyrażających ubolewanie z powodu postawy Kijowa wobec kwestii Rzezi Wołyńskiej.

Radziejewski: Wdzięczność nie jest walutą w stosunkach międzynarodowych

"A więc w Polsce wciąż, łącznie z wysokimi szczeblami, pokutuje przekonanie, że wdzięczność jest walutą w stosunkach międzynarodowych. Otóż nie jest. I niczego tu nie odkrywam, pisał o tym pięknie choćby wielki Adolf Bocheński, prawie 100 lat temu" – przypomniał Radziejewski.

"Zauważając także, że wdzięczność, jeśli w ogóle gra jakąś rolę geopolityczną, to raczej zakwasza relacje niż im pomaga. Wydawałoby się, że po II wojnie światowej, czy ostatnio po zaangażowaniu w Iraku, odrobiliśmy w Polsce tę lekcję" – dodał.

"Jak widać jednak nie. Warto więc powyższą prawdę powtarzać, żebyśmy znów wkrótce nie płakali. Nie ma wdzięczności w relacjach międzynarodowych, są głównie układy interesów i deale. Na nich trzeba więc budować polityczne plany" – napisał.

Radziejewski dodał na marginesie, że "niektórzy przynajmniej psychologowie powiadają, że nawet w życiu prywatnym (skrajnie różnym od polityki międzynarodowej) wdzięczność jest jednym z najtrudniejszych i najrzadszych uczuć..".

"Oby to się w Polsce rozpowszechniło, bo - nic tu nie ujmując kwestiom historycznym - mamy na Ukrainie i wokół Ukrainy bez porównania ważniejsze sprawy do załatwienia. Teraz i wkrótce" – skonkludował.

twitter

Wpis Jasiny i pretensje ambasadora

Kilkudniowa awantura medialno-polityczna wybuchła niedawno po wypowiedzi rzecznika polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Łukasz Jasina komentował w rozmowie z Onetem zbliżającą się 80. rocznicę rzezi wołyńskiej. Jak tłumaczył Jasina, dotychczas strona ukraińska nie przeprosiła za tragiczne wydarzenia z 1943 roku.

– Być może (to brak zrozumienia ze strony władz Ukrainy - red.). Prezydent Zełenski także ma wiele innych spraw na głowie. Ja tutaj niczego nie usprawiedliwiam, ale po prostu staram się zrozumieć. To jest też cecha dyplomacji. To nie jest rzecz ciągle dla Ukraińców najważniejsza, ciągle to zrozumienie jest zbyt słabe. Jestem dobrej myśli, że ta 80. rocznica coś zmieni – mówił rzecznik MSZ.

Jasina stwierdził też wprost, że prezydent Wołodymyr Zełenski powinien przeprosić za rzeź wołyńską. Dopytany, co dokładnie powinien powiedzieć przedstawiciel Ukrainy, stwierdził: "Przepraszam i proszę, prosimy o wybaczenie. Ta formuła bardzo dobrze działa w przypadku polsko-ukraińskich stosunków, a jej jest ciągle mało".

Słowa Jasiny wywołały ostrą reakcję ambasadora Ukrainy w Polsce. "Jakiekolwiek próby narzucania Prezydentowi Ukrainy czy Ukrainie co musimy w sprawie wspólnej przeszłości są nieakceptowalne i niefortunne" – napisał w mediach społecznościowych Wasyl Zwarycz.

Czytaj też:
Co poza emocjami i symboliką? Radziejewski podsumowuje wizytę Zełenskiego
Czytaj też:
Niemcy odpowiedzialni za Wołyń? Warzecha, Zychowicz, Bosak komentują

Źródło: Twitter
Czytaj także