We wtorek prof. Pyrć opublikował w social mediach list otwarty do prezydenta Andrzeja Dudy. Przekazał, że w związku z podpisaniem przez prezydenta ustawy, rezygnuje on z członkostwa w Narodowej Radzie Rozwoju.
Prof. Pyrć rezygnuje
Jak napisał, "wobec pandemii", niezależnie od jego osobistych przekonań i preferencji politycznych, zdecydował się na walkę na pierwszej linii frontu. "Często mimowolnie autoryzując kontrowersyjne decyzje i niejednokrotnie ponosząc za to osobistą odpowiedzialność" – oznajmił. "Uznałem, że racja stanu jest ważniejsza od moich osobistych interesów czy poglądów. W dobrej wierze przyjąłem również prośbę o dołączenie do Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej" - twierdzi prof. Krzysztof Pyrć w liście do Andrzeja Dudy.
Jak zaznaczył, na przyjęcie oferty z Kancelarii Prezydenta wpłynęła m.in. dramatyczna sytuacja w polskiej Służbie Zdrowia, a brak podjęcia działań byłby równoznaczny z "działaniem na szkodę ojczyzny". "Jednakże, w obliczu podpisania przez pana prezydenta ustawy, która umożliwia niszczenie wolności i demokracji w imię interesów partyjnych, nie mogę pozostać bierny" – napisał wirusolog. Jak dodał, podpisanie tzw. lex Tusk uznaje za "drastyczne złamanie Konstytucji RP", a także "postawienie racji partyjnej ponad racją stanu".
Badanie wpływów rosyjskich
Przypomnijmy, że prezydent Duda ogłosił swoją decyzję w poniedziałek. Poinformował wówczas, że podpisze ustawę o powołaniu państwowej komisji ds. badania wpływów rosyjskich na bezpieczeństwo wewnętrzne RP w latach 2007-2022. Projekt budzi ogromne wątpliwości natury prawnej.
Prezydent zapowiedział jednocześnie, że skieruje ustawę do Trybunału Konstytucyjnego w tzw. trybie kontroli następczej, co oznacza, że ustawa wejdzie w życie i będzie obowiązywać przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia jej konstytucyjności bądź niekonstytucyjności przez TK.
Według posłów PiS państwowa komisja ma działać na zasadach podobnych do funkcjonowania komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji warszawskiej.
Część partii opozycyjnych nazywa ustawę potocznie "lex Tusk". Cała opozycja uznaje ją za niezgodą z ustawą zasadniczą i zapowiada bojkot komisji. Lewica zapowiedziała, że w pierwszym momencie, kiedy będzie można, postawi prezydenta Dudę przed Trybunał Stanu za podpisanie ustawy o komisji.
Czytaj też:
Prof. Dudek o komisji PiS: Absolutny skandal. Co do istoty sprawy nie przysługuje odwołanieCzytaj też:
"Wpływy rosyjskie". Odwołanie do sądu przysługuje. Prawnicy wskazują, w czym problem