Grupa Wagnera miała zostać ostrzelana przez rosyjskie rakiety, co rozwścieczyło Prigożyna. Szef wagnerowców zapowiedział odwet za działania Moskwy, a w nocy z piątku na sobotę pojawiły się informacje, że żołnierze Grupy Wagnera zajęli już część Rostowa nad Donem.
Prezydent Duda: Monitorujemy sytuację
Prezydent poinformował, że polskie władze bacznie śledzą bieg zdarzeń w Rosji.
"W związku z sytuacją w Rosji odbyliśmy dziś rano konsultacje z Premierem i MON, a także z Sojusznikami. Przebieg wydarzeń za naszą wschodnią granicą jest na bieżąco monitorowany" – napisał na Twitterze prezydent Andrzej Duda.
Podobny komunikat wydał również rzecznik rządu Piotr Müller. "Polskie służby wraz z sojusznikami na bieżąco monitorują sytuację w Rosji. W tej sprawie premier Mateusz Morawiecki rozmawiał dzisiaj z prezydentem Andrzejem Dudą"– napisał na Twitterze rzecznik rządu Piotr Müller.
Ponadto odbyły się również konsultacje rządowe z udziałem wicepremiera Jarosława Kaczyńskiego oraz ministrów obrony narodowej i spraw wewnętrznych.
Prigożyn: Pojedziemy do Moskwy
– Chcemy Szefa Sztabu Generalnego i Szojgu. Dopóki nie odejdą, będziemy tutaj, blokując Rostów, a potem pojedziemy do Moskwy – przekazał Prigożyn w najnowszym nagraniu opublikowanym w internecie.
Szef wagnerowców podkreśla, że liczba zabitych rosyjskich żołnierzy jest 3-4 razy większa niż w oficjalnych dokumentach. – A to, co się podaje, to 10 razy mniej, niż mówią w telewizji. Straty sanitarne dziennie, w niektóre dni, sięgają nawet 1000 osób – to zabici, zaginieni, ranni i tzw. szef Sztabu Generalnego uciekł stąd, gdy tylko dowiedział się, że zbliżamy się do budynku – przekazał Prigożyn.
W samym Rostowie ma być ok. 300 wagnerowców.
Czytaj też:
Bunt Prigożyna. Władimir Putin: Wydałem rozkaz neutralizacjiCzytaj też:
Biały Dom reaguje na bunt Prigożyna. Wydano komunikat