Sachajko: Pytanie powinno dotyczyć relokacji migrantów do Polski

Sachajko: Pytanie powinno dotyczyć relokacji migrantów do Polski

Dodano: 
Poseł Jarosław Sachajko (koło Kukiz'15 Demokracja Bezpośrednia)
Poseł Jarosław Sachajko (koło Kukiz'15 Demokracja Bezpośrednia) Źródło: PAP / Andrzej Lange
Jarosław Sachajko został zapytany o koncepcję organizacji ogólnokrajowego referendum w kwestii relokacji w Polsce imigrantów z Afryki i Azji.

Posłowie PiS przygotowali projekt nowelizacji ustawy o referendum ogólnokrajowym. Celem jest umożliwienie przeprowadzenia referendum w tym samym dniu, co wybory powszechne. Propozycja trafiła już do Sejmu.

Dyskusja o ewentualnym referendum rozgorzała po tym, jak Unia Europejska wróciła do koncepcji tzw. przymusowej relokacji w ramach paktu migracyjnego, czyli narzucenia państwom członkowskim, żeby wpuściły na swoje terytorium nielegalnych migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu.

Podczas gdy Lewica zapowiada głosowanie w Sejmie przeciwko organizacji referendum, Konfederacja proponuje rozszerzenie plebiscytu z jednego do pięciu pytań.

Sachajko o referendum

W ocenie Jarosława Sachajko z koła sejmowego Kukiz ’15 Demokracja Bezpośrednia, referendum można byłoby rozszerzyć.

Myślę, że to powinno dotyczyć relokacji migrantów do Polski. Bo jeśli Unia Europejska chce sobie przyjmować migrantów, czy poszczególne państwa Unii Europejskiej chcą przyjmować nielegalnych migrantów, to jest ich sprawa. Każde państwo ma prawo zgodnie z traktatami same kształtować swoją politykę migracyjną, w tym Polska. Zakładam, że Polacy w swojej znakomitej większości tego nie chcą, ale referendum jest o tyle ważne, że jeżeli ono będzie ważne, to będzie wiążące dla każdego kolejnego rządu do czasu kolejnego referendum – powiedział poseł we wtorkowym wywiadzie dla Łukasza Jankowskiego na antenie Radia WNET.

– Jeżeliby pan Tusk doszedł do władzy, to kolejnej nocy może mieć kolejną przemianę i może powiedzieć, że właściwie chcemy przyjąć wszystkich imigrantów – powiedział Sachajko.

Unijny pakt migracyjny

Przypomnijmy, że na początku czerwca szefowie dyplomacji państw członkowskich UE przyjęli stanowisko negocjacyjne w zakresie reformy regulacji migracyjnych. Nowe nakazy stanowią o minimalnej rocznej liczbie relokacji z państw, w których migranci przekraczają granicę Unii do państw UE "mniej narażonych" na takie przyjazdy. Polska byłaby państwem, do którego mieliby trafiać migranci.

Roczna liczba migrantów przymusowo relokowanych została ustalona na 30 tys. Minimalna roczna suma – jak to określono –"nakładów" na relokację to 22 tysiące euro (kwota może zostać zwiększona). W praktyce oznaczałoby to, że państwa członkowskie będą musiały godzić się na relokacje migrantów lub liczyć się z karami w wysokości 22 tys. euro od każdego nieprzyjętego Araba czy Afrykanina.

Czytaj też:
Ochojska: Nie musimy bronić granic Polski, bo nikt ich nie atakuje
Czytaj też:
Zandberg nie chce przymusowej relokacji imigrantów. Oto powód
Czytaj też:
Ile pytań i jaki termin referendum? Premier odpowiada

Źródło: Radio WNET
Czytaj także