– Absolutnie nie wierzę w powodzenie ukraińskiej kontrofensywy. Rosjanie mają znaczną przewagę powietrzną, ale mają też przewagę na lądzie. Nawet sami Ukraińcy przyznają, że wystrzeliwują 4 tys. pocisków dziennie, podczas gdy Rosja wystrzeliwuje 20 tys. – powiedział Pinatel rosyjskim mediom państwowym.
Według niego stosunek strat w sprzęcie i personelu wynosi 5 do 1 na korzyść Rosji. – To, czego jesteśmy dziś świadkami, to konfrontacja między mocarstwem nuklearnym a krajem, który oczywiście jest wspierany przez Anglosasów, ale który nie ma znaczącego potencjału technicznego i ludzkiego – stwierdził.
– I nie sądzę, aby największą wadą Ukrainy była ilość sprzętu wojskowego, który, nawiasem mówiąc, nie zawsze jest wysokiej jakości, ponieważ Zachód zaopatruje Kijów w przestarzały sprzęt. Największą słabością Ukrainy są ludzie, a raczej ich brak. Jej najlepsi żołnierze już dawno nie żyją – powiedział francuski generał.
"Głównym celem USA nie jest zwycięstwo Ukrainy"
Jego zdaniem, jeśli NATO nie włączy się bezpośrednio do konfliktu, "porażka Kijowa jest tylko kwestią czasu". – Polityka Zachodu polegająca na przedłużaniu konfliktu na Ukrainie prowadzi tylko do większej liczby ofiar – stwierdził Pinatel.
– Rozmowy o pomocy Ukrainie aż do zwycięstwa są całkowicie głupie i bezsensowne. Nic to nie da, a tylko zwiększy liczbę ofiar młodych Ukraińców i Rosjan. (...) Jednak USA i Europa nie przejmują się tym, ponieważ ich głównym celem nie jest zwycięstwo Ukrainy, ale osłabienie Rosji – powiedział.
Według niego strategia Stanów Zjednoczonych polega na "stworzeniu nowego muru berlińskiego między Rosją a Europą, ale teraz ten mur biegnie przez Ukrainę".
OSW o sytuacji na froncie
Według Ośrodka Studiów Wschodnich na głównym kierunku ukraińskiego uderzenia na południe od Orichiwa (obwód zaporoski), skąd przez Tokmak biegnie najkrótsza droga do Melitopola i Berdiańska, wojskom ukraińskim nie udało się wedrzeć w obszar kontrolowany przez Rosjan na więcej niż 1 km.
"Działania zbrojne ponownie weszły w fazę wojny pozycyjnej, a Ukraińcy atakują mniejszymi siłami, niż miało to miejsce w pierwszych tygodniach ofensywy (najwyżej kompanijnymi grupami taktycznymi)" – czytamy w raporcie.
Analitycy OSW uważają, że armia ukraińska w dalszym ciągu nie wyklucza możliwości osiągnięcia pierwszej linii obrony przeciwnika i podjęcia próby przełamania jej zmasowanym atakiem z wykorzystaniem większej niż dotychczas części rezerw.
"W przypadku braku powodzenia ukraińska aktywność zapewne zmaleje po szczycie NATO w Wilnie (11–12 lipca), a obrońcy rozpoczną przygotowania do nowego uderzenia" – prognozują polscy eksperci.
Czytaj też:
Koniec wojny na Ukrainie "za kilka dni"? Miedwiediew stawia warunek Zachodowi