Kolejna zastanawiająca wypowiedź prezydenta. Warzecha: To chyba silniejsze od niego

Kolejna zastanawiająca wypowiedź prezydenta. Warzecha: To chyba silniejsze od niego

Dodano: 
Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy"
Łukasz Warzecha, publicysta "Do Rzeczy" Źródło:PAP / Rafał Guz
Czy można się dziwić, że Kijów traktuje nas jak popychadło? – pyta publicysta "Do Rzeczy" Łukasz Warzecha, odnosząc się do słów prezydenta Andrzeja Dudy.

We wtorek, pierwszego dnia szczytu NATO, sekretarz generalny Sojuszu Jens Stoltenberg zapewnił na konferencji prasowej, że Ukraina stanie się członkiem NATO. – Sojusznicy ustalili pakiet środków, aby przyjąć Ukrainę do NATO – powiedział szef Paktu. Stoltenberg wskazał, że specjalnie dla Ukrainy ma zostać uproszczona ścieżka akcesji z dwustopniowej do jednostopniowej.

Prezydent Duda: Ustalenia absolutnie niewystarczające

Tymczasem prezydent Polski Andrzej Duda wyraził niezadowolenie z efektów pierwszego dnia szczytu w kwestii Ukrainy.

– Dotychczasowe ustalenia są absolutnie niewystarczające, mam nadzieję, że za kilka lat Ukraina będzie pełnoprawnym członkiem Sojuszu – powiedział prezydent, pytany przed rozpoczęciem drugiego dnia szczytu, czy jest usatysfakcjonowany z ustaleń sojuszników na temat Ukrainy. Prezydent dodał też, że po powrocie do kraju zwoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego.

– Ścieżka w tej sprawie jest bardzo jasna i wydaje się, że decyzja już zapadła. Jeśli chodzi o ramy czasowe, to trudno je określić – powiedział prezydent.

Prezydent Duda podkreślił, że NATO musi mieć w tym zakresie jednomyślność. – Musimy mieć jednogłośność, żeby móc mówić o pełnoprawnym członkostwie Ukrainy w NATO już teraz i móc zdecydować, że Ukraina będzie członkiem NATO chociażby jutro. Wszystko dlatego, że trwa wojna i biorąc pod uwagę art. 5 Sojuszu oraz zbiorową obronność wejście do NATO nie jest teraz możliwe - wyjaśnił.

Warzecha: To chyba silniejsze od niego

Do fragmentu wypowiedzi prezydenta odniósł się Łukasz Warzecha. Publicysta nawiązał do zachowania Kijowa wobec 80 rocznicy ludobójstwa na kresach.

"Dzień po 11 lipca, kiedy Ukraińcy pokazali nam wała, prezydent Andrzej Duda uznał, że musi pokazać w Wilnie, że jest bardziej proukraiński niż ktokolwiek na świecie. Czy można się dziwić, że Kijów traktuje nas jak popychadło?" – napisał na Twitterze.

"Szczególnie że ta wypowiedź kompletnie nic nie zmienia. Gdyby jej nie było, nic by się dla Ukrainy na tym szczycie nie zmieniło. Pan prezydent mógł równie dobrze stwierdzić: 'Deklaracja jest skutkiem wspólnej decyzji NATO i Polska ją akceptuje'. Koniec. Wysłałby do Kijowa choć bardzo delikatny sygnał, że Warszawa nie da się robić na wszystkie strony. Ale nie - to jest chyba silniejsze od niego" – dodał.

"Dodajmy do tego instynktowną odpowiedź pana prezydenta na pytanie, co Polska chce załatwić dla siebie - nic - i mamy pełen obraz klęski pana Dudy na stanowisku głowy państwa" – zwrócił uwagę publicysta "Do Rzeczy".

twitter

Zełenski: Rezultaty dobre

W środę na spotkaniu z dziennikarzami prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ocenił, że dotychczasowe rezultaty szczytu NATO w Wilnie "są dobre, ale gdyby zaproszono Ukrainę do NATO, to można byłoby uznać je za idealne".

Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg i prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystąpili podczas konferencji prasowej po spotkaniu w drugim dniu szczytu Sojuszu Północnoatlantyckiego na Litwie.

Na środę zaplanowano pierwsze spotkanie Rady Ukraina – NATO.

Czytaj też:
Szczyt NATO na Litwie. Prezydent Ukrainy zabrał głos
Czytaj też:
Przedziwna wypowiedź Dudy na szczycie NATO. "Polska nie załatwia nic dla siebie"

Źródło: Twitter / Polsat News
Czytaj także