W piątek rzecznik Prawa i Sprawiedliwości przekazał, że kandydaci partii w październikowych wyborach parlamentarnych nie będą brali udziału w debatach organizowanych przez TVN24. Zdaniem PiS, stacja "jest aktywną stroną sporu politycznego w Polsce" i de facto prowadzi kampanię "na rzecz środowiska politycznego związanego z Donaldem Tuskiem". Na tym jednak zarzuty ugrupowania się nie kończą.
"Działalność TVN nie ma nic wspólnego z obiektywizmem i rzetelnością, nie mówiąc już o dziennikarstwie. TVN od lat angażuje się w politykę, przez co utracił wiarygodność" – napisano w oświadczeniu partii.
Reakcja stacji
Na decyzję PiS zareagował TVN24. W wydanym komunikacie podkreślono, że "udział w debatach jest standardem w krajach demokratycznych", a odmowa przez polityka udziału w dyskusji jest "lekceważeniem wyborców". Pojawił się też argument o próbie ograniczania wolności mediów.
"Odmowa jest lekceważeniem wyborców, a użyta argumentacja to próba ograniczenia niezależności i wolności mediów oraz ucieczka od odpowiedzi na merytoryczne pytania dziennikarzy. Jednakowe dla wszystkich zasady debaty, zostały ściśle określone i zaakceptowane przez pozostałe sztaby" – czytamy w komunikacie.
Stacja wskazuje, że partia władzy "nie powinna bać się prawdziwej debaty". Z tego względu na przedstawiciela PiS zawsze będzie czekało miejsce w studiu.
Morawiecki kontra TVN24
Stosunki między politykami obozu rządzącego a stacją TVN24 opierają się w ostatnich tygodniach o wzajemne złośliwości i uszczypliwości. Szczególnie premier Mateusz Morawiecki zarzuca stacji cenzurowanie jego wypowiedzi, a nawet manipulacje jego słowami, które padają podczas konferencji prasowych.
Podczas jednej z konferencji prasowych szef rządu odniósł się do wypowiedzi jednego z socjologów popierających Platformę Obywatelską, który stwierdził, że "ataki ze strony PO są nie tylko pełne nienawiści, ale również pełne rasizmu".
– To słowa socjologa, który zajadle atakuje naszą władzę i on dostrzega nienawiść i rasizm po stronie PO. Tutaj TVN mnie wytnie, tę część wypowiedzi. Ja to robię specjalnie, bo jak tak mówię, to oni nie mogą mnie wtedy wyciąć i wtedy to pokazują. Wtedy część ludzi, która jest ogłupiona propagandą TVN-u, po prostu zobaczy trochę prawdy, coś czego nigdy by nie zobaczyła – powiedział.
Czytaj też:
"Biedna kobieta". Czarnek: Nigdy jej nie przeproszęCzytaj też:
Tusk zaatakował Orlen. Doczekał się odpowiedzi