– Przystąpienie Ukrainy do NATO nie przyczyniłoby się do pokoju. Byłoby prowokacją dla Rosji. Gdyby Ukraina miała status państwa neutralnego, z gwarancjami bezpieczeństwa i integralności swoich granic zapewnianymi przez ONZ lub społeczność międzynarodową, wówczas wydaje mi się, że można mówić o alternatywie, którą warto byłoby przedyskutować – stwierdził Sarkozy w rozmowie z francuską telewizją BFM TV.
Odnosząc się do potencjalnego członkostwa Ukrainy w Unii Europejskiej, polityk stwierdził, że taki scenariusz byłby korzystny przede wszystkim dla Stanów Zjednoczonych, jako swego rodzaju "dźwignia do sprawowania kontroli nad Europą".
Sarkozy: USA chcą, aby Europa była im posłuszna
– Wizja Stanów Zjednoczonych jest zawsze taka sama. Chcieli, aby Turcja przystąpiła do UE, ponieważ jest ich sojusznikiem. Chcieli, aby Ukraina była w UE, ponieważ im więcej krajów Europy Wschodniej przystąpi do UE, tym większe jest prawdopodobieństwo, że Europa będzie zależna od USA. Stany Zjednoczone chcą, aby Europa była im posłuszna – ocenił.
Według niego, Rosja i Europa powinny współpracować. – Jesteśmy sąsiadami (z Rosją) i to jest różnica między nami a Stanami Zjednoczonymi – dodał.
Sarkozy w połowie sierpnia udzielił wywiadu gazecie "Le Figaro", w którym powiedział, że negocjacje to "jedyny sposób" rozwiązania konfliktu Rosji z Ukrainą. Zaproponował również nowe referendum w sprawie statusu Krymu. Według niego, większość mieszkańców półwyspu "zawsze czuła się Rosjanami".
Putin: Sprawa Krymu jest zamknięta
Rosja zajęła Krym w 2014 r. W obecności wojska przeprowadzono nielegalne "referendum", a następnie ogłoszono, że półwysep wszedł w skład Federacji Rosyjskiej. Według Moskwy 97 proc. mieszkańców Krymu i 95 proc. w Sewastopolu opowiedziało się za przyłączeniem do Rosji.
Od kilku lat rosyjska propaganda powtarza, że mieszkańcy półwyspu głosowali za demokratycznym zjednoczeniem z Rosją zgodnie z prawem międzynarodowym i Kartą Narodów Zjednoczonych. Według prezydenta Władimira Putina sprawa Krymu "jest ostatecznie zamknięta".
Utrzymanie anektowanego półwyspu to jeden z kluczowych warunków, jakie Rosja stawia Ukrainie przed ewentualnymi negocjacjami pokojowymi. Władze w Kijowie nie chcą się na to zgodzić – uważają Krym za terytorium czasowo okupowane.
Część analityków wojskowych twierdzi, że istnieje poważne niebezpieczeństwo użycia broni atomowej przez Rosję w momencie, w którym definitywnie zacznie przegrywać wojnę lub kiedy Ukraina będzie bliska odbicia Krymu.
Czytaj też:
Zełenski o wojnie na Ukrainie: Nie będzie szczęśliwego zakończenia