W poniedziałek 13 listopada Mateusz Morawiecki otrzymał od prezydenta Andrzeja Dudy misję stworzenia rządu. Ma na to dwa tygodnie. Według zapowiedzi, premier ma przedstawić swój gabinet między 12. i 14. dniem wymaganego okresu.
Morawiecki zaproponował opozycji oparcie współpracy o kilka postulatów z zakresu polityki społecznej i bezpieczeństwa, określając je jako "Dekalog Polskich Spraw". Jak dotąd żadna z partii tworzących koalicję nie odpowiedziała na wezwania premiera. Co więcej, z obozu opozycji płyną wyraźne głosy, że żadnej współpracy z Prawem i Sprawiedliwością nie będzie.
Brak chętnych na ministrów
Wirtualna Polska donosi, że premier Morawiecki, próbując przekonać poszczególnych polityków do wejścia do rządu, napotyka zdecydowany opór. Nie ma bowiem chętnych do wzięcia udziału w procesie, który jest z góry skazany na porażkę.
– Przecież wszyscy wiemy, że żadnego rządu PiS nie będzie. Naprawdę musi mnie pan o to pytać? – mówi w rozmowie z portalem jeden z wiceministrów.
– Nie otrzymałem i nie chcę otrzymać żadnej "propozycji". Proszę dać to słowo w cudzysłów. Nie zamierzam uczestniczyć w tym teatrzyku, bo to głupota – stwierdził inny rozmówca.
Jeszcze inny wskazuje, że propozycja wejścia do rządu, "nie będzie zaszczytem dla kandydata", ale wręcz przeciwnie – "to zaszczytem dla Morawieckiego będzie, gdy ktoś łaskawie zgodzi się nie odrzucać jego zaproszenia".
– Dlatego premier będzie w pierwszej kolejności pytał ludzi mu życzliwych. Z tego, co wiem, rozmowy w tej sprawie są, delikatnie mówiąc, niezbyt intensywne – stwierdził.
Rozmówcy portalu zgodnie potwierdzają, że potencjalni kandydaci na ministrów "nie garną się" do wejścia w skład tworzonej Rady Ministrów, aby zająć "fikcyjny stołek".
Czytaj też:
Morawiecki powoła nowego szefa Komisji Nadzoru FinansowegoCzytaj też:
Morawiecki: Mamy propozycję dla nowych ugrupowań w Sejmie